Przejdź do głównej zawartości

Zdrowie na prowincji: Czy mieszkańcy Góry zostali pozostawieni sami sobie?

Grzegorz Żyjewski, właściciel jednej z kluczowych przychodni w Górze, doskonale rozumie problemy, z jakimi borykają się mieszkańcy pozbawieni dostępu do szpitala. W szczerej rozmowie, pełnej realizmu i troski o lokalną społeczność, opowiada o skutkach likwidacji szpitala, finansowych wyzwaniach służby zdrowia i nadziejach na przyszłość. Dlaczego pacjenci coraz częściej decydują się na prywatne wizyty? Jakie zmiany są potrzebne, aby poprawić dostępność opieki medycznej w powiecie górowskim? 


DGR24: Panie Grzegorzu, jako właściciel prywatnej przychodni w Górze, jak ocenia Pan skutki likwidacji szpitala w mieście? Jakie widzi Pan zmiany w dostępności do opieki zdrowotnej?

Grzegorz Żyjewski: Jako osoba wychowana w Górze, mająca tu rodzinę i znajomych, odczuwam skutki braku szpitala w naszym mieście. Przychodnia, którą prowadzę, powstała w odpowiedzi na rosnące potrzeby mieszkańców, którzy nie mają dostępu do lokalnej opieki specjalistycznej. Od 2008 roku działam w branży medycznej i z doświadczenia widzę, jak sytuacja systemu zdrowia zmienia się na niekorzyść pacjentów, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach.

DGR24: Czy sądzi Pan, że ponowne otwarcie szpitala mogłoby znacząco poprawić tę sytuację?

Grzegorz Żyjewski: Uruchomienie szpitala w Górze mogłoby skutecznie uzupełnić braki w opiece zdrowotnej, jednak samo jego istnienie nie wystarczy. Aby szpital mógł pełnić kompleksową funkcję, niezbędne byłyby nie tylko podstawowe oddziały, takie jak interna i chirurgia, ale również inne, jak ginekologiczny, gastroenterologiczny i ortopedyczny, oraz zaplecze diagnostyczne, w tym RTG i rezonans magnetyczny. Niestety, koszt takiej inwestycji jest poza zasięgiem zarówno miasta, jak i powiatu.

DGR24: Skąd wynika brak środków na utrzymanie takich placówek w mniejszych miejscowościach?

Grzegorz Żyjewski: Obecna polityka zdrowotna państwa koncentruje się na rozbudowie dużych szpitali w metropoliach. System opieki przesuwa się w stronę modelu ambulatoryjnego (AOS), gdzie pacjent jest diagnozowany i leczony przez lekarza specjalistę, a hospitalizacja sprowadza się do krótkich pobytów związanych z zabiegami, po czym pacjent wraca pod opiekę lekarza prowadzącego. To podejście jest korzystne finansowo, ale odbija się negatywnie na społecznościach w małych miejscowościach.

DGR24: Jakie skutki przynosi taka centralizacja opieki zdrowotnej?

Grzegorz Żyjewski: Wiele małych szpitali w kraju boryka się z rosnącym zadłużeniem i trudnościami finansowymi, co prowadzi do ich wygaszania lub przekształcania w Zakłady Opiekuńczo-Lecznicze (ZOL) albo oddziały rehabilitacyjne. Często takie placówki są przejmowane przez prywatne holdingi, w tym zagraniczne, co dodatkowo zmienia ich profil usługowy i ogranicza dostępność opieki dla lokalnej społeczności.

DGR24: Czy władze dostrzegają ten problem? Jak wygląda sytuacja finansowa systemu?

Grzegorz Żyjewski: Ostatnie dane, przytoczone na konferencji zdrowotnej w Warszawie, wskazują na dramatyczne prognozy dla systemu: zadłużenie Narodowego Funduszu Zdrowia osiągnęło już 160 mld złotych, a w ciągu trzech lat może wzrosnąć do 240 mld zł. Niedobory finansowe są jednym z głównych czynników destabilizujących funkcjonowanie opieki zdrowotnej, obok trudności z pozyskaniem i zatrzymaniem kadry medycznej. Braki wśród lekarzy, pielęgniarek i salowych prowadzą do zawieszania lub zamykania oddziałów, co znacząco wpływa na lokalne możliwości leczenia.

DGR24: A czy są jakieś alternatywy, które mogą choć częściowo wypełnić tę lukę?

Grzegorz Żyjewski: Obecnie utworzenie szpitala w Górze nie jest możliwe ze względu na ograniczenia finansowe, kadrowe i systemowe. Jednak są inne możliwości, które będę realizować samodzielnie lub ze wsparciem władz lokalnych, aby poprawić dostępność opieki zdrowotnej. Moim celem jest rozwój usług medycznych, które ułatwią mieszkańcom Góry dostęp do specjalistycznej opieki.

DGR24: Jakie specjalizacje są najbardziej potrzebne w Pana przychodni?

Grzegorz Żyjewski: To trudne pytanie, ponieważ zapotrzebowanie zmienia się dynamicznie. Obecnie w naszej przychodni pracuje 22 specjalistów, a każdy z nich jest mocno oblegany. Od laryngologów przez kardiologów po psychologów – potrzeby zdrowotne mieszkańców miasta i powiatu są naprawdę zróżnicowane.

DGR24: Dlaczego pacjenci decydują się na prywatne wizyty? Chodzi o krótsze terminy czy może o zaufanie do lekarzy?

Grzegorz Żyjewski: Pacjenci wybierają prywatne wizyty głównie ze względu na długie kolejki do specjalistów w ramach publicznej opieki zdrowotnej oraz ograniczenia w dostępie do usług NFZ. Dodatkowo, częstą praktyką jest rezerwowanie wizyt u tych samych specjalistów w różnych placówkach, co blokuje dostęp dla innych pacjentów. Wybór specjalisty to także kwestia zaufania i rekomendacji, co ma ogromne znaczenie.

DGR24: A co można zrobić, aby poprawić dostępność opieki zdrowotnej w regionie?

Grzegorz Żyjewski: Nie sądzę, aby powstanie szpitala było realistyczne, dlatego skupiam się na innych możliwościach. Mam kilka pomysłów na poprawę jakości zdrowia pacjentów zarówno w gminie Góra, jak i w powiecie górowskim, i powoli zaczynam je wdrażać. W tym zakresie potrzebuję jednak wsparcia władz lokalnych, aby te inicjatywy mogły się powieść.

DGR24: Kim są Pana pacjenci? Czy to raczej osoby z chorobami przewlekłymi, czy świadomi pacjenci, dbający o profilaktykę?

Grzegorz Żyjewski: Niestety, przeważają pacjenci z chorobami przewlekłymi – stanowią ponad 70% naszej bazy. Tylko niewielki odsetek stanowią osoby młodsze, które przychodzą profilaktycznie. To pokazuje, jak wiele osób nie korzysta z badań profilaktycznych, a szkoda, bo profilaktyka mogłaby znacząco wpłynąć na jakość życia.

DGR24: Dziękujemy za rozmowę i za podzielenie się swoimi refleksjami.

Grzegorz Żyjewski: Dziękuję za możliwość rozmowy. Cieszę się, że możemy wspólnie zwrócić uwagę na problemy służby zdrowia. Wierzę, że dialog jest pierwszym krokiem ku zmianie, a ja zawsze będę otwarty na rozmowy o tym, jak wspierać naszą lokalną społeczność.

Wnętrze przychodni naszego rozmówcy.


Komentarze

  1. Świerszcz, ty to umiesz w wywiady :))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Świerszczu, się masz — nadchodzi moment demaskacji i opowieści historycznej

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Gdzie ratunek, tam strach: Mieszkańcy Góry mówią dość!

W odpowiedzi na liczne reakcje naszych czytelników po pierwszej publikacji dotyczącej skandalicznych zachowań lekarza pogotowia ( artykuł po kliknięciu tutaj ), postanowiliśmy kontynuować temat. Głos mieszkańców Góry ukazuje przerażający obraz systematycznych zaniedbań, braku empatii i nieodpowiedzialnego podejścia tego lekarza, który wielokrotnie narażał pacjentów na poważne konsekwencje zdrowotne. "Po ch** tu przyjechałem?" – relacje strażaka Jedna z najbardziej szokujących relacji pochodzi od strażaka, który uczestniczył w interwencji przy wypadku busa. Kierowca prawdopodobnie zasnął za kierownicą, wjeżdżając do głębokiego rowu. Poszkodowany, ważący około 150 kg, był splątany i miał problem z logicznymi odpowiedziami. Gdy na miejsce przyjechała karetka, lekarz wszedł i zapytał pacjenta, co się stało. Gdy ten odpowiedział, że nie wie, lekarz wykrzyknął:  "To po ch*j ja tu przyjechałem?!"  Strażacy byli w szoku, gdy usłyszeli takie słowa od osoby, która powinna być...

„Lekarz” na wyjeździe, czyli gdy ratunek staje się farsą

Kiedyś mówiono, że karetka pogotowia to ostateczna deska ratunku. W przypadku pewnego „doktora” z Góry, wielu mieszkańców uważa, że jest to deska, która tonie razem z pacjentami. Mowa o lekarzu, który, jak wynika z licznych skarg przekazywanych sobie w dyskusjach przy świątecznym stole, zamiast ratować, bagatelizuje życie i zdrowie ludzi, a czasem wręcz kpi z pacjentów. „Dokładnie przez tego lekarza moja mama zmarła”  – pisze na jednym z lokalnych forów Barbara Izdebska. To tylko jedna z wielu historii, które ukazują, że pan doktor ma nie tylko problem z empatią, ale także z elementarnymi standardami etyki lekarskiej. Edyta PB, kolejna mieszkanka Góry, w gorzkich słowach opisuje swoje doświadczenie: „Nie umie podjąć diagnozy, a przy tym obraża pacjentów i rodzinę. Mojej mamie zaproponował przeszczep serca od konia. Kompletny brak etyki lekarskiej. Piszcie ludzie skargi, może wspólnymi siłami coś zdziałamy.” Trudno nie odnieść wrażenia, że opisywany lekarz traktuje swoje obowiązki b...

Informatorzy: podejrzany to ...

Pojawiają się nowe informacje w sprawie sobotniego (14 czerwca) zabójstwa 50-letniego mężczyzny, do którego doszło na ul. Poznańskiej w Górze. Jak ustalił portal DGR24, osobą podejrzewaną o dokonanie ataku jest 33-letni Piotr B. — tak twierdzą niezależni informatorzy, znający kulisy sprawy. Przypomnijmy — do tragedii doszło podczas spotkania towarzyskiego. Według ustaleń policji i prokuratury, między dwoma mężczyznami doszło do ostrej wymiany zdań, po czym 33-latek ugodził 50-latka ostrym narzędziem. Cios okazał się śmiertelny, mimo szybkiej reakcji służb ratunkowych. Sprawca został zatrzymany przez funkcjonariuszy, był pijany — ma zostać przesłuchany po wytrzeźwieniu. Choć policja i prokuratura oficjalnie nie podają jeszcze danych podejrzanego, wiele wskazuje na to, że chodzi o znanego lokalnie Piotra B. – jego nazwisko przewija się wśród świadków i mieszkańców osiedla, gdzie doszło do tragedii. Na ten moment na oficjalnych stronach policji oraz Prokuratury Rejonowej w Głogowie brak s...