Przejdź do głównej zawartości

7 grzechów głównych Ireny K. - cz. 2

Na ulicy Błotnej w Górze, w cieniu zapasowej kotłowni olejowej o bliżej nieokreślonym znaczeniu strategicznym (działa? nie działa? pozostaje tajemnicą państwową), rozgrywa się cicha tragikomedia samorządowego zarządzania. Tam, gdzie teoretycznie powinna panować kontrola i porządek, poprzednie władze gminy urządziły... śmietnisko. Ale nie takie zwykłe – to prawdziwa ekspozycja odpadów z ambicjami bycia atrakcją turystyczną.

Czy fotel czeka na prezesa tego wysypiska?

Tron na wysypisku

Na środku tego chaotycznego królestwa śmieci stoi samotny fotel biurowy. Wygląda, jakby czekał na nowego prezesa śmietniska, gotowego objąć władanie nad stertą wymontowanych okien, drzwi, betonowych płyt, krawężników i kostki brukowej. To wszystko zaczyna powoli obrastać roślinnością, bo natura, jak wiadomo, nie znosi próżni – nawet tej po gminnych decyzjach.

Okna do przetargu zamiast widoków

Wśród odpadków można znaleźć okna z dawnej SP1 (obecnie żłobka) i SP3, które mogłyby przynieść gminie zysk w przetargu. Ale zamiast zamienić je na grosz, wylądowały na stercie niczym pamiątki z epoki świetności niegospodarności. Czyżby sprzedaż tych materiałów była zbyt skomplikowana? A może władze postanowiły stworzyć nieformalny skansen „Jak nie zarządzać mieniem publicznym”?

Krajobraz zniszczony, odpowiedzi brak

Zamiast trafić na legalne wysypisko lub znaleźć nowe życie w rękach tych, którzy mogliby je wykorzystać, drzwi, asfalt i inne materiały skutecznie psują krajobraz. To swoista wizytówka minionej ery: „Tu byliśmy, nic nie zrobiliśmy”.

Czas na kontrolę

Wielu mieszkańców ma wątpliwości co do decyzji byłej burmistrz Góry. Niektórzy uważają, że sprawą powinny zająć się odpowiednie służby, bo wymontowane materiały miały potencjał finansowy, który został porzucony razem z resztkami kotłowni. Ale może jest w tym jakaś metoda? W końcu w Górze doczekaliśmy się symbolu: jeśli śmietnisko na Błotnej jest "strategiczne", to co dopiero reszta? Góra nie ma pieniędzy jak lodu, ale za to ma odpady jak marzenie – takie, które aż chce się trzymać na pokaz.













Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Gdzie ratunek, tam strach: Mieszkańcy Góry mówią dość!

W odpowiedzi na liczne reakcje naszych czytelników po pierwszej publikacji dotyczącej skandalicznych zachowań lekarza pogotowia ( artykuł po kliknięciu tutaj ), postanowiliśmy kontynuować temat. Głos mieszkańców Góry ukazuje przerażający obraz systematycznych zaniedbań, braku empatii i nieodpowiedzialnego podejścia tego lekarza, który wielokrotnie narażał pacjentów na poważne konsekwencje zdrowotne. "Po ch** tu przyjechałem?" – relacje strażaka Jedna z najbardziej szokujących relacji pochodzi od strażaka, który uczestniczył w interwencji przy wypadku busa. Kierowca prawdopodobnie zasnął za kierownicą, wjeżdżając do głębokiego rowu. Poszkodowany, ważący około 150 kg, był splątany i miał problem z logicznymi odpowiedziami. Gdy na miejsce przyjechała karetka, lekarz wszedł i zapytał pacjenta, co się stało. Gdy ten odpowiedział, że nie wie, lekarz wykrzyknął:  "To po ch*j ja tu przyjechałem?!"  Strażacy byli w szoku, gdy usłyszeli takie słowa od osoby, która powinna być...

„Lekarz” na wyjeździe, czyli gdy ratunek staje się farsą

Kiedyś mówiono, że karetka pogotowia to ostateczna deska ratunku. W przypadku pewnego „doktora” z Góry, wielu mieszkańców uważa, że jest to deska, która tonie razem z pacjentami. Mowa o lekarzu, który, jak wynika z licznych skarg przekazywanych sobie w dyskusjach przy świątecznym stole, zamiast ratować, bagatelizuje życie i zdrowie ludzi, a czasem wręcz kpi z pacjentów. „Dokładnie przez tego lekarza moja mama zmarła”  – pisze na jednym z lokalnych forów Barbara Izdebska. To tylko jedna z wielu historii, które ukazują, że pan doktor ma nie tylko problem z empatią, ale także z elementarnymi standardami etyki lekarskiej. Edyta PB, kolejna mieszkanka Góry, w gorzkich słowach opisuje swoje doświadczenie: „Nie umie podjąć diagnozy, a przy tym obraża pacjentów i rodzinę. Mojej mamie zaproponował przeszczep serca od konia. Kompletny brak etyki lekarskiej. Piszcie ludzie skargi, może wspólnymi siłami coś zdziałamy.” Trudno nie odnieść wrażenia, że opisywany lekarz traktuje swoje obowiązki b...

Informatorzy: podejrzany to ...

Pojawiają się nowe informacje w sprawie sobotniego (14 czerwca) zabójstwa 50-letniego mężczyzny, do którego doszło na ul. Poznańskiej w Górze. Jak ustalił portal DGR24, osobą podejrzewaną o dokonanie ataku jest 33-letni Piotr B. — tak twierdzą niezależni informatorzy, znający kulisy sprawy. Przypomnijmy — do tragedii doszło podczas spotkania towarzyskiego. Według ustaleń policji i prokuratury, między dwoma mężczyznami doszło do ostrej wymiany zdań, po czym 33-latek ugodził 50-latka ostrym narzędziem. Cios okazał się śmiertelny, mimo szybkiej reakcji służb ratunkowych. Sprawca został zatrzymany przez funkcjonariuszy, był pijany — ma zostać przesłuchany po wytrzeźwieniu. Choć policja i prokuratura oficjalnie nie podają jeszcze danych podejrzanego, wiele wskazuje na to, że chodzi o znanego lokalnie Piotra B. – jego nazwisko przewija się wśród świadków i mieszkańców osiedla, gdzie doszło do tragedii. Na ten moment na oficjalnych stronach policji oraz Prokuratury Rejonowej w Głogowie brak s...