Gmina Góra, nasza mała ojczyzna na mapie wielkich decyzji, znów podzieliła swoimi dotacjami lokalnych mieszkańców. Z jednej strony, na przedszkolaków z niepublicznej placówki przeznaczono solidne 185 tysięcy złotych, co budzi pytania, czy rzeczywiście lepiej inwestować w prywatne inicjatywy zamiast rozbudować publiczne przedszkola. Z drugiej strony, Dom Kultury w Górze dostaje zawrotną sumę 1 850 000 złotych rocznie. Do tego dołóżmy remont elewacji budynku za 233 tysiące złotych i mamy obraz budżetowej „symfonii”, która nie każdego wprawia w zachwyt. Ale czy kultura za niemal dwa miliony to koncert godny aplauzu?
Kultura na szczycie (ale czy (g)Góry?)
Dom Kultury w Górze to bez wątpienia to formalnie ośrodek życia kulturalnego. Kiedyś organizował festyny, warsztaty i koncerty, a raz w roku nawet przynosi dzieciom Mikołaja z workiem cukierków. Tylko czy na pewno za taką cenę? W czasach, gdy każdy ma w kieszeni smartfona z dostępem do YouTube'a, a filmy w 4K ściągają się błyskawicznie, pytanie o jakość i sens oferty Domu Kultury staje się wręcz filozoficzne.
W zeszłym roku Dom Kultury zaprosił gwiazdę wieczoru, która śpiewała na scenie przy akompaniamencie podkładu z laptopa. Mieszkańcy wspominają to wydarzenie z mieszaniną zachwytu i konsternacji: „Artystycznie może i ok, ale jak za te pieniądze, to chyba mogliście wynająć zespół z prawdziwego zdarzenia” – skwitowała na swoim fb pani Jadwiga, mieszkanka Góry.
Czy kultura za miliony jest dla ludzi?
Kultura jest ważna, o tym wie każdy, kto kiedykolwiek wzruszył się na koncercie skrzypcowym czy zatańczył na ludowym festynie. Ale czy kultura za prawie dwa miliony złotych rocznie musi być aż tak... ekskluzywna? Wśród propozycji Domu Kultury dominują mało popularne warsztaty i kino z średniej. jakości popcornem. Ostatecznie frekwencja na tych wydarzeniach oscyluje wokół kilkunastu osób, co sprawia, że koszt „kulturowego” miejsca na widowni wynosi być może parę stówek.
Tymczasem szkoły publiczne w gminie mogłyby zyskać nowe place zabaw, tablice interaktywne, a nawet remont stołówek za te same pieniądze. Ba, może i budżet dla przedszkola niepublicznego byłby zbędny, gdyby zainwestować w nowe sale w istniejących placówkach publicznych. Ale jak wiadomo, priorytety to rzecz subiektywna.
Elewacja frontowa na medal
Gmina Góra wie też, że nie ma kultury bez odpowiedniej fasady. Za ponad 233 tysiące złotych dotowano elewację budynku na ulicy Podwale 16. To ta piękna kamienica z drewnianą werandą przy rondzie. Kolejne kamienice, choćby te w rynku, który powinien być wizytówką miasta czekają. Przez 16 lat rządów Ireny Krzyszkiewicz trudno wskazać budynek, który w historycznym centrum miasta odzyskał blask. Ostatni porządny remont elewacji górowskiej starówki miał miejsce przed obchodami 700-lecia miasta, czyli ... w 2000 roku. To ćwierć wieku temu.
Czy górowska wizja się opłaca?
Może włodarze Góry mają rację. Może kultura za dwa miliony rocznie to inwestycja w przyszłość, a przedszkola i elewacje to tylko drobne koszty uboczne. Ale może czasem warto przemyśleć priorytety. W końcu, jak mówi stare porzekadło: lepiej mieć dzieci szczęśliwe w przedszkolu niż szydełkowe serwetki w Domu Kultury.
A może to my, mieszkańcy, nie doceniamy głębi tej strategicznej wizji? Może za kilka lat Dom Kultury w Górze będzie miejscem, gdzie będzie się odbywał Festiwal Filmowy na miarę Cannes, a ulica Podwale stanie się polską aleją gwiazd? Na razie jednak zostaje nam szydełkowanie i nadzieja, że przynajmniej na elewacjach nie zabraknie inspiracji. Bo jak mówił pewien mieszkaniec: „W Górze zawsze wysoko celujemy, tylko czasem brakuje drabiny”.
Komentarze
Prześlij komentarz