Przejdź do głównej zawartości

Upadek gwiazdy powiatowej polityki

Czy Urszula Szmydyńska z "drużyny Bezpartyjnych Samorządowców", niegdyś w miarę lubiana urzędniczka z USC, ostatecznie spadła z piedestału? Choć w poprzednich wyborach mogła pochwalić się rekordową liczbą głosów, teraz zdaje się, że jej popularność topnieje w oczach mieszkańców szybciej niż pierwszy śnieg w kwietniu.

Zaczęło się obiecująco. Dwukrotnie wybrana na radną powiatu, nawet piastowała funkcję starosty. Teraz jednak, po wyborach, radni postanowili nie obdarzyć jej ponownie tym zaufaniem. Była starosta wycofała się na boczny tor, co wydaje się być dla niej wielkim ciosem, bo jest tylko emerytką i przewodniczącą rady. Jednak to, co wydarzyło się podczas wtorkowej sesji Rady Miejskiej w Górze, być może najlepiej obrazuje jej obecną sytuację.

Na tejże sesji pani Szmydyńska, będąc gościem, doświadczyła czegoś, co w jej politycznej karierze było raczej rzadkością — publicznej krytyki ze strony zabierającego głos. Jak relacjonował mężczyzna, Szmydyńska w nieodległej przeszłości pozwalała sobie na niekulturalne komentarze, kiedy ten próbował zabrać głos na sesji rady powiatu. Cytując jej słowa: „Wiem, kto ciebie nastawił” oraz „Ja będę na ciebie patrzyła”, można odnieść wrażenie, że pani radna zbyt poważnie traktuje swoje polityczne intrygi. Oczywiście, wszystko to działo się w kontekście, w którym mieszkaniec i radna nigdy nie przeszli na „ty”.

Ale czy Szmydyńska, która zawsze miała odpowiedź na wszystko, wyjaśniła te oskarżenia? Oczywiście że nie. Zamiast się bronić, postanowiła milczeć, jakby tępotą ciszy chciała uspokoić burzę. Milcząca zgoda? Przyznanie się do winy? A może po prostu brak argumentów?

To nie pierwszy raz, gdy Urszuli Szmydyńskiej zarzuca się niekulturalne zachowanie. Zbyt wiele takich incydentów nie pozostaje bez wpływu na jej wizerunek. Niegdyś polityczna gwiazda regionu, dziś coraz bardziej przypomina spadającą kometę, która zostawia za sobą długi, ale niezbyt chwalebny ślad.

Czy Urszula Szmydyńska zdoła jeszcze odbudować swoje zaufanie w oczach wyborców? Czy jej polityczna kariera dobiegła końca? Jedno jest pewne — polityka to brutalny sport, w którym czasami wystarczy jedno potknięcie, by z królowej stać się tylko pionkiem na szachownicy. A w przypadku pani Urszuli tych potknięć było już zdecydowanie zbyt wiele.

Może do zawodowej emerytury czas dołączyć polityczną i zająć się ciepłem domowego ogniska. 

Tak na początku sesji uśmiechała się radna Szmydyńska. Na stronie gminy jest obszerny fotoreportaż z sesji. Zabrakło zdjęcia zabierającego głos mężczyzny przy mównicy. Przypadek?


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Gdzie ratunek, tam strach: Mieszkańcy Góry mówią dość!

W odpowiedzi na liczne reakcje naszych czytelników po pierwszej publikacji dotyczącej skandalicznych zachowań lekarza pogotowia ( artykuł po kliknięciu tutaj ), postanowiliśmy kontynuować temat. Głos mieszkańców Góry ukazuje przerażający obraz systematycznych zaniedbań, braku empatii i nieodpowiedzialnego podejścia tego lekarza, który wielokrotnie narażał pacjentów na poważne konsekwencje zdrowotne. "Po ch** tu przyjechałem?" – relacje strażaka Jedna z najbardziej szokujących relacji pochodzi od strażaka, który uczestniczył w interwencji przy wypadku busa. Kierowca prawdopodobnie zasnął za kierownicą, wjeżdżając do głębokiego rowu. Poszkodowany, ważący około 150 kg, był splątany i miał problem z logicznymi odpowiedziami. Gdy na miejsce przyjechała karetka, lekarz wszedł i zapytał pacjenta, co się stało. Gdy ten odpowiedział, że nie wie, lekarz wykrzyknął:  "To po ch*j ja tu przyjechałem?!"  Strażacy byli w szoku, gdy usłyszeli takie słowa od osoby, która powinna być...

„Lekarz” na wyjeździe, czyli gdy ratunek staje się farsą

Kiedyś mówiono, że karetka pogotowia to ostateczna deska ratunku. W przypadku pewnego „doktora” z Góry, wielu mieszkańców uważa, że jest to deska, która tonie razem z pacjentami. Mowa o lekarzu, który, jak wynika z licznych skarg przekazywanych sobie w dyskusjach przy świątecznym stole, zamiast ratować, bagatelizuje życie i zdrowie ludzi, a czasem wręcz kpi z pacjentów. „Dokładnie przez tego lekarza moja mama zmarła”  – pisze na jednym z lokalnych forów Barbara Izdebska. To tylko jedna z wielu historii, które ukazują, że pan doktor ma nie tylko problem z empatią, ale także z elementarnymi standardami etyki lekarskiej. Edyta PB, kolejna mieszkanka Góry, w gorzkich słowach opisuje swoje doświadczenie: „Nie umie podjąć diagnozy, a przy tym obraża pacjentów i rodzinę. Mojej mamie zaproponował przeszczep serca od konia. Kompletny brak etyki lekarskiej. Piszcie ludzie skargi, może wspólnymi siłami coś zdziałamy.” Trudno nie odnieść wrażenia, że opisywany lekarz traktuje swoje obowiązki b...

Informatorzy: podejrzany to ...

Pojawiają się nowe informacje w sprawie sobotniego (14 czerwca) zabójstwa 50-letniego mężczyzny, do którego doszło na ul. Poznańskiej w Górze. Jak ustalił portal DGR24, osobą podejrzewaną o dokonanie ataku jest 33-letni Piotr B. — tak twierdzą niezależni informatorzy, znający kulisy sprawy. Przypomnijmy — do tragedii doszło podczas spotkania towarzyskiego. Według ustaleń policji i prokuratury, między dwoma mężczyznami doszło do ostrej wymiany zdań, po czym 33-latek ugodził 50-latka ostrym narzędziem. Cios okazał się śmiertelny, mimo szybkiej reakcji służb ratunkowych. Sprawca został zatrzymany przez funkcjonariuszy, był pijany — ma zostać przesłuchany po wytrzeźwieniu. Choć policja i prokuratura oficjalnie nie podają jeszcze danych podejrzanego, wiele wskazuje na to, że chodzi o znanego lokalnie Piotra B. – jego nazwisko przewija się wśród świadków i mieszkańców osiedla, gdzie doszło do tragedii. Na ten moment na oficjalnych stronach policji oraz Prokuratury Rejonowej w Głogowie brak s...