Przejdź do głównej zawartości

W setną rocznicę urodzin

Eugeniusz Kamiński, niezwykły człowiek o wielu talentach i pasjach, przez całe swoje życie zawodowe związany był z Ziemią Górowską. Urodzony w 1926 roku w okolicach Tarnopola, na Dolny Śląsk trafił w 1946 roku. Jego pierwszą pracą było stanowisko w Urzędzie Gminy w Psarach, a od 1951 roku aż do przejścia na emeryturę pracował w Powiatowej Radzie Narodowej w Górze. Wszędzie, gdzie się pojawił, był znany ze swojej dokładności i pracowitości.



W 1964 roku ukończył szkołę średnią o profilu technicznym, co dało mu podstawy do dalszego rozwoju zawodowego. Jednak Eugeniusz Kamiński był przede wszystkim człowiekiem pełnym pasji. Miłość do pszczelarstwa i muzyki była dla niego czymś więcej niż hobby – była stylem życia.


Pszczelarstwo – pasja i powołanie


Już od młodych lat angażował się w działania pszczelarskie. Jako prezes koła pszczelarzy w Górze przyczynił się do rozwoju tej dziedziny w regionie. Jego wiedza, zaangażowanie i profesjonalizm zostały docenione – w 1999 roku uhonorowano go najwyższymi odznaczeniami pszczelarskimi, w tym medalem im. ks. doktora Jana Dzierżonia. Do końca swoich dni pełnił funkcję honorowego prezesa.


Muzyka – miłość do tradycji i poezji


Jednak pszczelarstwo to tylko jedna z wielu pasji Eugeniusza Kamińskiego. Był on także wielkim miłośnikiem muzyki ludowej. Jego serce szczególnie skradły cymbały – tradycyjny instrument, który poznał w wieku 13 lat. To właśnie cymbały stały się jego symbolem. Eugeniusz odnawiał stare instrumenty i dodawał im nowe życie. W jego rękach cymbały zyskiwały niezwykłe brzmienie, którym zachwycał podczas koncertów, nie tylko w regionie, ale i w całej Polsce.


Jego najbardziej znanym występem było wcielenie się w postać Jankiela z „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza. Podczas koncertów recytował fragmenty epopei narodowej i improwizował na cymbałach. Tworzył prawdziwy spektakl artystyczny, który poruszał serca publiczności.


Niezwykły człowiek, który łączył pokolenia


Pan Eugeniusz szybko nawiązywał kontakty z ludźmi w każdym wieku – zarówno młodszymi, jak i starszymi. Był inspiracją i pomostem między pokoleniami. W swoich występach łączył muzykę, poezję i historię, przekazując młodzieży nie tylko wiedzę, ale także wartości. Brał udział w licznych koncertach charytatywnych i wydarzeniach kulturalnych, a jego występy w szkołach podstawowych i średnich na długo zapadały w pamięć uczniów.


Jego dorobek doceniono na wielu poziomach – był zapraszany na koncerty, uroczystości oraz wydarzenia organizowane przez instytucje kulturalne, jak Muzeum Mickiewicza w Śmiełowie czy Muzeum Archeologiczne we Wrocławiu.


Pożegnanie, które na zawsze zostanie w pamięci


Eugeniusz Kamiński zmarł 12 października 2002 roku. Jego ostatnia droga była pełna szacunku i wdzięczności. W pogrzebie uczestniczyli przedstawiciele straży pożarnej, pszczelarze oraz członkowie związku kombatantów, którym służył przez wiele lat. Był człowiekiem, który swoim życiem inspirował i pozostawił po sobie niezatarty ślad w sercach mieszkańców Ziemi Górowskiej.


Eugeniusz Kamiński był nie tylko symbolem pracowitości i pasji, ale również przykładem, jak żyć w zgodzie z wartościami i oddaniem dla lokalnej społeczności. Jego historia to piękna lekcja życia, która wciąż inspiruje kolejne pokolenia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Gdzie ratunek, tam strach: Mieszkańcy Góry mówią dość!

W odpowiedzi na liczne reakcje naszych czytelników po pierwszej publikacji dotyczącej skandalicznych zachowań lekarza pogotowia ( artykuł po kliknięciu tutaj ), postanowiliśmy kontynuować temat. Głos mieszkańców Góry ukazuje przerażający obraz systematycznych zaniedbań, braku empatii i nieodpowiedzialnego podejścia tego lekarza, który wielokrotnie narażał pacjentów na poważne konsekwencje zdrowotne. "Po ch** tu przyjechałem?" – relacje strażaka Jedna z najbardziej szokujących relacji pochodzi od strażaka, który uczestniczył w interwencji przy wypadku busa. Kierowca prawdopodobnie zasnął za kierownicą, wjeżdżając do głębokiego rowu. Poszkodowany, ważący około 150 kg, był splątany i miał problem z logicznymi odpowiedziami. Gdy na miejsce przyjechała karetka, lekarz wszedł i zapytał pacjenta, co się stało. Gdy ten odpowiedział, że nie wie, lekarz wykrzyknął:  "To po ch*j ja tu przyjechałem?!"  Strażacy byli w szoku, gdy usłyszeli takie słowa od osoby, która powinna być...

„Lekarz” na wyjeździe, czyli gdy ratunek staje się farsą

Kiedyś mówiono, że karetka pogotowia to ostateczna deska ratunku. W przypadku pewnego „doktora” z Góry, wielu mieszkańców uważa, że jest to deska, która tonie razem z pacjentami. Mowa o lekarzu, który, jak wynika z licznych skarg przekazywanych sobie w dyskusjach przy świątecznym stole, zamiast ratować, bagatelizuje życie i zdrowie ludzi, a czasem wręcz kpi z pacjentów. „Dokładnie przez tego lekarza moja mama zmarła”  – pisze na jednym z lokalnych forów Barbara Izdebska. To tylko jedna z wielu historii, które ukazują, że pan doktor ma nie tylko problem z empatią, ale także z elementarnymi standardami etyki lekarskiej. Edyta PB, kolejna mieszkanka Góry, w gorzkich słowach opisuje swoje doświadczenie: „Nie umie podjąć diagnozy, a przy tym obraża pacjentów i rodzinę. Mojej mamie zaproponował przeszczep serca od konia. Kompletny brak etyki lekarskiej. Piszcie ludzie skargi, może wspólnymi siłami coś zdziałamy.” Trudno nie odnieść wrażenia, że opisywany lekarz traktuje swoje obowiązki b...

Informatorzy: podejrzany to ...

Pojawiają się nowe informacje w sprawie sobotniego (14 czerwca) zabójstwa 50-letniego mężczyzny, do którego doszło na ul. Poznańskiej w Górze. Jak ustalił portal DGR24, osobą podejrzewaną o dokonanie ataku jest 33-letni Piotr B. — tak twierdzą niezależni informatorzy, znający kulisy sprawy. Przypomnijmy — do tragedii doszło podczas spotkania towarzyskiego. Według ustaleń policji i prokuratury, między dwoma mężczyznami doszło do ostrej wymiany zdań, po czym 33-latek ugodził 50-latka ostrym narzędziem. Cios okazał się śmiertelny, mimo szybkiej reakcji służb ratunkowych. Sprawca został zatrzymany przez funkcjonariuszy, był pijany — ma zostać przesłuchany po wytrzeźwieniu. Choć policja i prokuratura oficjalnie nie podają jeszcze danych podejrzanego, wiele wskazuje na to, że chodzi o znanego lokalnie Piotra B. – jego nazwisko przewija się wśród świadków i mieszkańców osiedla, gdzie doszło do tragedii. Na ten moment na oficjalnych stronach policji oraz Prokuratury Rejonowej w Głogowie brak s...