Przejdź do głównej zawartości

Czujność, która ratuje życie

Codzienna troska o bezpieczeństwo obywateli to priorytet dolnośląskich policjantów. Ilekroć ktoś potrzebuje pomocy, mundurowi nie pozostają obojętni, gotowi nieść wsparcie każdemu, kto znajdzie się w trudnej sytuacji. Tym razem to funkcjonariusze z Góry udowodnili, jak ważna jest szybka reakcja i wrażliwość na drugiego człowieka.

fot. ilustracyjne

Był wczesny poranek, gdy policjanci Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Górze patrolowali ulice miasta. Około godziny 6:45 na ulicy Mickiewicza zauważyli starszego mężczyznę, którego wygląd i zachowanie wzbudziły ich niepokój. Senior, wspierający się kulą ortopedyczną, poruszał się z trudem, a co gorsza – nie miał na sobie odzieży wierzchniej, mimo panującego zimna.

Mundurowi natychmiast podjęli interwencję. Zatrzymali radiowóz i podeszli do starszego pana. Był wyraźnie wyziębiony i zdezorientowany, nie potrafił określić, gdzie się znajduje ani dokąd zmierza. Policjanci, zdając sobie sprawę z zagrożenia, jakie niesie dla niego niska temperatura, pomogli mu wejść do radiowozu, aby mógł się ogrzać.

Chwila spędzona w ciepłym aucie pozwoliła seniorowi nieco dojść do siebie. Mężczyzna odzyskał zdolność logicznego myślenia i podał swoje imię oraz nazwisko. W rozmowie z funkcjonariuszami przyznał, że prawdopodobnie się zgubił i chciałby wrócić do domu. Policjanci bez wahania postanowili pomóc i zawieźli go pod wskazany adres.

Na miejscu okazało się, że 70-latek wyszedł z domu bez wiedzy swojej żony, gdy ta jeszcze spała. Nieświadoma sytuacji kobieta była wdzięczna funkcjonariuszom za pomoc i za to, że jej mąż trafił do domu cały i zdrowy. Gdyby nie szybka reakcja mundurowych, senior mógłby ulec wychłodzeniu, co stanowiło realne zagrożenie dla jego życia.

Jak podkreśla asp. Małgorzata Nieborak, „ta sytuacja pokazuje, jak ważna jest czujność i empatia ze strony policjantów. Dzięki ich pomocy senior bezpiecznie wrócił do domu”. Funkcjonariuszka apeluje również do mieszkańców, by zwracali uwagę na osoby starsze, które mogą mieć problemy z pamięcią czy demencją. „Jeżeli widzimy samotnie spacerującą, zdezorientowaną osobę, nie bójmy się reagować. Czasem jedna chwila może uratować czyjeś życie” – podkreśla rzeczniczka.

Codzienna praca policji to nie tylko walka z przestępczością, ale przede wszystkim troska o ludzi. To dzięki takiej postawie starszy mężczyzna bezpiecznie wrócił do domu i uniknął tragedii. Każdy z nas może mieć swój udział w ochronie innych – wystarczy odrobina uwagi i chęć niesienia pomocy. Bo bezpieczeństwo to wspólna sprawa nas wszystkich.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Gdzie ratunek, tam strach: Mieszkańcy Góry mówią dość!

W odpowiedzi na liczne reakcje naszych czytelników po pierwszej publikacji dotyczącej skandalicznych zachowań lekarza pogotowia ( artykuł po kliknięciu tutaj ), postanowiliśmy kontynuować temat. Głos mieszkańców Góry ukazuje przerażający obraz systematycznych zaniedbań, braku empatii i nieodpowiedzialnego podejścia tego lekarza, który wielokrotnie narażał pacjentów na poważne konsekwencje zdrowotne. "Po ch** tu przyjechałem?" – relacje strażaka Jedna z najbardziej szokujących relacji pochodzi od strażaka, który uczestniczył w interwencji przy wypadku busa. Kierowca prawdopodobnie zasnął za kierownicą, wjeżdżając do głębokiego rowu. Poszkodowany, ważący około 150 kg, był splątany i miał problem z logicznymi odpowiedziami. Gdy na miejsce przyjechała karetka, lekarz wszedł i zapytał pacjenta, co się stało. Gdy ten odpowiedział, że nie wie, lekarz wykrzyknął:  "To po ch*j ja tu przyjechałem?!"  Strażacy byli w szoku, gdy usłyszeli takie słowa od osoby, która powinna być...

„Lekarz” na wyjeździe, czyli gdy ratunek staje się farsą

Kiedyś mówiono, że karetka pogotowia to ostateczna deska ratunku. W przypadku pewnego „doktora” z Góry, wielu mieszkańców uważa, że jest to deska, która tonie razem z pacjentami. Mowa o lekarzu, który, jak wynika z licznych skarg przekazywanych sobie w dyskusjach przy świątecznym stole, zamiast ratować, bagatelizuje życie i zdrowie ludzi, a czasem wręcz kpi z pacjentów. „Dokładnie przez tego lekarza moja mama zmarła”  – pisze na jednym z lokalnych forów Barbara Izdebska. To tylko jedna z wielu historii, które ukazują, że pan doktor ma nie tylko problem z empatią, ale także z elementarnymi standardami etyki lekarskiej. Edyta PB, kolejna mieszkanka Góry, w gorzkich słowach opisuje swoje doświadczenie: „Nie umie podjąć diagnozy, a przy tym obraża pacjentów i rodzinę. Mojej mamie zaproponował przeszczep serca od konia. Kompletny brak etyki lekarskiej. Piszcie ludzie skargi, może wspólnymi siłami coś zdziałamy.” Trudno nie odnieść wrażenia, że opisywany lekarz traktuje swoje obowiązki b...

Informatorzy: podejrzany to ...

Pojawiają się nowe informacje w sprawie sobotniego (14 czerwca) zabójstwa 50-letniego mężczyzny, do którego doszło na ul. Poznańskiej w Górze. Jak ustalił portal DGR24, osobą podejrzewaną o dokonanie ataku jest 33-letni Piotr B. — tak twierdzą niezależni informatorzy, znający kulisy sprawy. Przypomnijmy — do tragedii doszło podczas spotkania towarzyskiego. Według ustaleń policji i prokuratury, między dwoma mężczyznami doszło do ostrej wymiany zdań, po czym 33-latek ugodził 50-latka ostrym narzędziem. Cios okazał się śmiertelny, mimo szybkiej reakcji służb ratunkowych. Sprawca został zatrzymany przez funkcjonariuszy, był pijany — ma zostać przesłuchany po wytrzeźwieniu. Choć policja i prokuratura oficjalnie nie podają jeszcze danych podejrzanego, wiele wskazuje na to, że chodzi o znanego lokalnie Piotra B. – jego nazwisko przewija się wśród świadków i mieszkańców osiedla, gdzie doszło do tragedii. Na ten moment na oficjalnych stronach policji oraz Prokuratury Rejonowej w Głogowie brak s...