Przejdź do głównej zawartości

Dyrektorska "Gra o tron"

Góra - to tu, na ulicy Szkolnej 1, od lat toczy się bezkrwawa, acz emocjonalnie naładowana wojna o fotel dyrektora Liceum Ogólnokształcącego. Wczoraj starostwo właśnie ogłosiło konkurs na stanowisko, lecz pytanie brzmi: kto odważy się wejść do paszczy lwa?

Zdaniem wielu pedagogów ich miejsce pracy przekształciło się w pole minowe. W rozmowach z nauczycielami (oczywiście anonimowymi, bo odwaga cywilna to jedno, a chęć do dalszej pracy - drugie) usłyszeliśmy, że zmiany są potrzebne "jak tlen", ale jednocześnie boja się, że do konkursu zgłosi się tylko jedna osoba.

Zaraz, zaraz - czy aby na pewno? Wszak ogłoszenie konkursu zawiera bogaty zbór wymagań, od tytułu magistra po znajomość przepisów, zdrowie godne olimpijczyka i czyste sumienie prawne. Brakuje tylko umiejętności rzucania zaklęć obronnych oraz talentu do zjednywania zarówno nauczycieli, jak i uczniów - ale może to domyślna kompetencja nowego dyrektora?

Według nieoficjalnych informacji, lokalne grono pedagogiczne oczekuje świeżego początku, ale jednocześnie obawia się, że jedyną zmianą okaże się jej brak. Krążą pogłoski, że część nauczycieli woli, aby nie pojawił się żaden prawdziwy reformator – bo to oznaczałoby konieczność realnych działań, zamiast dalszego narzekania na sytuację w zaciszu pokoju nauczycielskiego.

Czy znajdzie się zatem śmiałek, który stawi czoła wyzwaniu? A może konkurs okaże się jedynie teatrem jednego aktora? Z niecierpliwością oczekujemy finału tej edukacyjnej telenoweli. Tymczasem wszystkim potencjalnym kandydatom radzimy: spakujcie zbroję, uzbrójcie się w cierpliwość i nie zapominajcie o dobrym stosunku do kadry.

Jeszcze dyrektorem LO w Górze jest Magdalena Mielczarek, która w ubiegłym roku została wybrana także na radną Rady Miejskiej Góry. Jest wyjątkowo aktywna na obradach. Tylko te odbywają się w godzinach pracy liceum. 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Gdzie ratunek, tam strach: Mieszkańcy Góry mówią dość!

W odpowiedzi na liczne reakcje naszych czytelników po pierwszej publikacji dotyczącej skandalicznych zachowań lekarza pogotowia ( artykuł po kliknięciu tutaj ), postanowiliśmy kontynuować temat. Głos mieszkańców Góry ukazuje przerażający obraz systematycznych zaniedbań, braku empatii i nieodpowiedzialnego podejścia tego lekarza, który wielokrotnie narażał pacjentów na poważne konsekwencje zdrowotne. "Po ch** tu przyjechałem?" – relacje strażaka Jedna z najbardziej szokujących relacji pochodzi od strażaka, który uczestniczył w interwencji przy wypadku busa. Kierowca prawdopodobnie zasnął za kierownicą, wjeżdżając do głębokiego rowu. Poszkodowany, ważący około 150 kg, był splątany i miał problem z logicznymi odpowiedziami. Gdy na miejsce przyjechała karetka, lekarz wszedł i zapytał pacjenta, co się stało. Gdy ten odpowiedział, że nie wie, lekarz wykrzyknął:  "To po ch*j ja tu przyjechałem?!"  Strażacy byli w szoku, gdy usłyszeli takie słowa od osoby, która powinna być...

„Lekarz” na wyjeździe, czyli gdy ratunek staje się farsą

Kiedyś mówiono, że karetka pogotowia to ostateczna deska ratunku. W przypadku pewnego „doktora” z Góry, wielu mieszkańców uważa, że jest to deska, która tonie razem z pacjentami. Mowa o lekarzu, który, jak wynika z licznych skarg przekazywanych sobie w dyskusjach przy świątecznym stole, zamiast ratować, bagatelizuje życie i zdrowie ludzi, a czasem wręcz kpi z pacjentów. „Dokładnie przez tego lekarza moja mama zmarła”  – pisze na jednym z lokalnych forów Barbara Izdebska. To tylko jedna z wielu historii, które ukazują, że pan doktor ma nie tylko problem z empatią, ale także z elementarnymi standardami etyki lekarskiej. Edyta PB, kolejna mieszkanka Góry, w gorzkich słowach opisuje swoje doświadczenie: „Nie umie podjąć diagnozy, a przy tym obraża pacjentów i rodzinę. Mojej mamie zaproponował przeszczep serca od konia. Kompletny brak etyki lekarskiej. Piszcie ludzie skargi, może wspólnymi siłami coś zdziałamy.” Trudno nie odnieść wrażenia, że opisywany lekarz traktuje swoje obowiązki b...

Informatorzy: podejrzany to ...

Pojawiają się nowe informacje w sprawie sobotniego (14 czerwca) zabójstwa 50-letniego mężczyzny, do którego doszło na ul. Poznańskiej w Górze. Jak ustalił portal DGR24, osobą podejrzewaną o dokonanie ataku jest 33-letni Piotr B. — tak twierdzą niezależni informatorzy, znający kulisy sprawy. Przypomnijmy — do tragedii doszło podczas spotkania towarzyskiego. Według ustaleń policji i prokuratury, między dwoma mężczyznami doszło do ostrej wymiany zdań, po czym 33-latek ugodził 50-latka ostrym narzędziem. Cios okazał się śmiertelny, mimo szybkiej reakcji służb ratunkowych. Sprawca został zatrzymany przez funkcjonariuszy, był pijany — ma zostać przesłuchany po wytrzeźwieniu. Choć policja i prokuratura oficjalnie nie podają jeszcze danych podejrzanego, wiele wskazuje na to, że chodzi o znanego lokalnie Piotra B. – jego nazwisko przewija się wśród świadków i mieszkańców osiedla, gdzie doszło do tragedii. Na ten moment na oficjalnych stronach policji oraz Prokuratury Rejonowej w Głogowie brak s...