W Górze powiał wiatr zmian, ale zanim zdążył wyjść zza rogu, szybko zawrócił. Liceum Ogólnokształcące miało szansę na nowego dyrektora, ale los najwyraźniej uznał, że skoro jest jak jest, to po co zmieniać? Konkurs na stanowisko szefa szkoły, w którym nauczyciele widzieli nadzieję na "powiew świeżości", zakończył się spektakularnym sukcesem... jednej kandydatury. Kto nią był? Obecna dyrektorka, pani Magdalena Mielczarek, która piastuje to stanowisko od dekady.
Ogłoszenie konkursu wywołało w mieście niemałe poruszenie, głównie dlatego, że nauczyciele liczyli na jakąkolwiek konkurencję, może nawet odrobinę emocji. Niektórzy przygotowali popcorn, ale jak się okazało, zupełnie niepotrzebnie. Człowiek związany ze starostwem zdradza, że "wiele wskazuje na to, że konkurs ma szansę być unieważniony i ogłoszony po raz drugi". Jest to nadzieja dla miłośników powtórek.
A przecież w mieście od dawna krążyły plotki, że nową dyrektorką LO zostanie żona burmistrza. Burmistrz zapewne już szykował dla niej kawę do nowego gabinetu, ale rzeczywistość (i brak kandydatury małżonki) brutalnie zderzyły się z miejskimi legendami. Cała afera, jak się okazuje, była jedynie kolejną teorią spiskową, zapewne mającą na celu obniżenie notowań burmistrza i udowodnienie, że "załatwianie stanowisk" to jego ulubiona gra planszowa. W Internecie pojawia się wiele komentarzy na temat Tadeusza Juski, ale konkurs na dyrektora LO powinien zamknąć usta tym, którzy tęsknią za blond-intrygami i tworzyli scenariusze godne lat minionych. Burmistrz wykazał się odpowiedzialnością i postąpił skuteczniej wizerunkowo niż np. jego rzecznik prasowy, który ściąga na niego dziesiątki negatywnych komentarzy.
Na szczęście sprawa jest jasna: burmistrz nie ma tu nic do gadania, bo liceum podlega staroście. Czyżby kolejna polityczna intryga, która miała wstrząsnąć Górą, ale nawet nie drgnęła? Czy może po prostu rzeczywistość w tym mieście jest tak przewidywalna, że nawet plotki muszą się same sobą rozczarować?
Na razie jedno jest pewne: nauczyciele LO mogą powoli schować okulary przeciwsłoneczne, bo na horyzoncie wcale nie świta świeżość, lecz dobrze znana rutyna. Może i nudno, ale przynajmniej bez niespodzianek! A na niespodzianki narzekają rodzice uczniów górowskiego ogólniaka. "Nauczyciele mojej córki od przedmiotów maturalnych zmieniają się tam szybciej niż osoby na stołku starosty w poprzedniej kadencji" - narzeka matka nastolatki w wiadomości do nas. Nie jest to dobry prognostyk dla tej szkoły, stąd nie ma co się dziwić, że rodzice 8-klasistów coraz bardziej rozważają ogólniaki w Lesznie jako drogę dla swoich pociech.

Dalej dyrektorem ta pani,porażka goni porażkę
OdpowiedzUsuń