Przejdź do głównej zawartości

Przedszkole nr 1 – elewacja odpada szybciej niż mleczaki

Witajcie w mieście, gdzie dzieci uczą się estetyki na spacerach... przez dżunglę traw i grzybów rosnących z chodnika. Na tapet bierzemy dziś Przedszkole Publiczne nr 1 w Górze, to samo, które jeszcze kilka lat temu szczyciło się pięknym ogrodem i kolorową elewacją. A teraz? Szkoda gadać – ale my nie milczymy!

Chodnik w wersji "leśna przygoda"

Zamiast równych płyt i czystych alejek – mamy tor przeszkód dla rodziców i dzieci. Na wewnętrznych ścieżkach przedszkolnych można trenować biegi z przeszkodami, slalom między chwastami, a nawet... małe safari. Roślinność wystrzeliła z każdej szczeliny, jakby ktoś pomylił przedszkole z ogródkiem działkowym. Szkoda tylko, że to nie "zielony ład", a zielony bałagan. Nie pryskajmy tylko glifosatem. Może warto zrobić parę skłonów i to wyrwać?

Elewacja do remontu… albo do zmycia?

Fasada placówki to prawdziwa uczta dla oka – ale tylko jeśli lubisz brud, zacieki i resztki dawnej świetności. Zielonkawe smugi, jakby ktoś próbował malować elewację algami, odpadające tynki i czarne cienie wilgoci. Czy to nowy trend? „Estetyka opuszczonej fabryki” dla najmłodszych?

W samym centrum GÓRY stoi sobie budynek, który wygląda, jakby ktoś zapomniał, że to miejsce edukacji i zabawy dzieci, a nie scena z horroru „Przedszkole Widmo”.

Gdzie jest gospodarz?

Przedszkole funkcjonuje, dzieci przychodzą, nauczyciele robią, co mogą. Ale gdzie są ci, którzy powinni zadbać o stan techniczny i estetykę budynku? Czy naprawdę nikogo nie rusza fakt, że najmłodsze pokolenie Góry dzień w dzień wchodzi do budynku wyglądającego jak relikt PRL-u, który ostatni remont widział, gdy królowały "Teleranek" i oranżada w proszku?

Nie wymagamy złotych klamek ani marmurowych schodów. Wystarczy czysty chodnik, odmalowana ściana i usunięcie tego, co grozi odpadnięciem. Tak niewiele, a jednak jakby zbyt dużo.

Kto się obudzi pierwszy? Rodzice? Dyrekcja?

Bo jeśli nie, to za chwilę te chwasty przejmą władzę, a elewacja sama się rozpadnie i odetchnie z ulgą, że już nikt na nią nie patrzy. A dzieci? Cóż, może nauczą się, że estetyka to pojęcie teoretyczne z książki – bo na pewno nie z codziennego spaceru do przedszkola.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Gdzie ratunek, tam strach: Mieszkańcy Góry mówią dość!

W odpowiedzi na liczne reakcje naszych czytelników po pierwszej publikacji dotyczącej skandalicznych zachowań lekarza pogotowia ( artykuł po kliknięciu tutaj ), postanowiliśmy kontynuować temat. Głos mieszkańców Góry ukazuje przerażający obraz systematycznych zaniedbań, braku empatii i nieodpowiedzialnego podejścia tego lekarza, który wielokrotnie narażał pacjentów na poważne konsekwencje zdrowotne. "Po ch** tu przyjechałem?" – relacje strażaka Jedna z najbardziej szokujących relacji pochodzi od strażaka, który uczestniczył w interwencji przy wypadku busa. Kierowca prawdopodobnie zasnął za kierownicą, wjeżdżając do głębokiego rowu. Poszkodowany, ważący około 150 kg, był splątany i miał problem z logicznymi odpowiedziami. Gdy na miejsce przyjechała karetka, lekarz wszedł i zapytał pacjenta, co się stało. Gdy ten odpowiedział, że nie wie, lekarz wykrzyknął:  "To po ch*j ja tu przyjechałem?!"  Strażacy byli w szoku, gdy usłyszeli takie słowa od osoby, która powinna być...

„Lekarz” na wyjeździe, czyli gdy ratunek staje się farsą

Kiedyś mówiono, że karetka pogotowia to ostateczna deska ratunku. W przypadku pewnego „doktora” z Góry, wielu mieszkańców uważa, że jest to deska, która tonie razem z pacjentami. Mowa o lekarzu, który, jak wynika z licznych skarg przekazywanych sobie w dyskusjach przy świątecznym stole, zamiast ratować, bagatelizuje życie i zdrowie ludzi, a czasem wręcz kpi z pacjentów. „Dokładnie przez tego lekarza moja mama zmarła”  – pisze na jednym z lokalnych forów Barbara Izdebska. To tylko jedna z wielu historii, które ukazują, że pan doktor ma nie tylko problem z empatią, ale także z elementarnymi standardami etyki lekarskiej. Edyta PB, kolejna mieszkanka Góry, w gorzkich słowach opisuje swoje doświadczenie: „Nie umie podjąć diagnozy, a przy tym obraża pacjentów i rodzinę. Mojej mamie zaproponował przeszczep serca od konia. Kompletny brak etyki lekarskiej. Piszcie ludzie skargi, może wspólnymi siłami coś zdziałamy.” Trudno nie odnieść wrażenia, że opisywany lekarz traktuje swoje obowiązki b...

Informatorzy: podejrzany to ...

Pojawiają się nowe informacje w sprawie sobotniego (14 czerwca) zabójstwa 50-letniego mężczyzny, do którego doszło na ul. Poznańskiej w Górze. Jak ustalił portal DGR24, osobą podejrzewaną o dokonanie ataku jest 33-letni Piotr B. — tak twierdzą niezależni informatorzy, znający kulisy sprawy. Przypomnijmy — do tragedii doszło podczas spotkania towarzyskiego. Według ustaleń policji i prokuratury, między dwoma mężczyznami doszło do ostrej wymiany zdań, po czym 33-latek ugodził 50-latka ostrym narzędziem. Cios okazał się śmiertelny, mimo szybkiej reakcji służb ratunkowych. Sprawca został zatrzymany przez funkcjonariuszy, był pijany — ma zostać przesłuchany po wytrzeźwieniu. Choć policja i prokuratura oficjalnie nie podają jeszcze danych podejrzanego, wiele wskazuje na to, że chodzi o znanego lokalnie Piotra B. – jego nazwisko przewija się wśród świadków i mieszkańców osiedla, gdzie doszło do tragedii. Na ten moment na oficjalnych stronach policji oraz Prokuratury Rejonowej w Głogowie brak s...