Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2025

Będzie referendum? Urząd już poinformowany

Mieszkańcy gminy Jemielno mają chyba nową lokalną tradycję —   odwoływanie własnych wójtów . W ubiegłej kadencji pozbyli się Anity Sierpowskiej, teraz w kolejce do odstrzału stoi Anna Hrebenyk. W piątek, 31 października, do Urzędu Gminy trafiło oficjalne powiadomienie o zamiarze przeprowadzenia referendum w sprawie jej odwołania. Pełnomocnikiem grupy inicjatywnej jest Krzysztof Szulc, który w imieniu mieszkańców złożył stosowne pismo. W dokumencie czytamy jasno: Czy jest Pan/Pani za odwołaniem Anny Hrebenyk ze stanowiska Wójta Gminy Jemielno przed upływem kadencji? Brzmi znajomo? Bo to już   drugi raz z rzędu , gdy mieszkańcy postanawiają zmienić wójta w połowie drogi. Po co więc było odwoływać poprzednią, skoro ta też nie pasuje? Zaczyna wyglądać na to, że   w Jemielnie nie ma dobrego wójta — są tylko nowi kandydaci do skrytykowania . Jedni mieli za mało inicjatywy, inni za dużo. Jedni byli zbyt lokalni, inni „nie z naszych”. A przecież – jak mówią mieszkańcy, z którymi ...

Zero petycji w 2025 roku. Bo po co prosić, skoro można narzekać?

Mieszkańcy powiatu górowskiego mają wyjątkowy talent: zamiast pisać petycje, wolą pisać komentarze na Facebooku. I to całkiem długie, często z pasją, a czasem nawet z błędami ortograficznymi — ale jednak nie do Starostwa, tylko pod postem o dziurach w drodze. Tymczasem z oficjalnych danych wynika jasno:   w 2025 roku do Starostwa Powiatowego w Górze nie wpłynęła ani jedna petycja. Ani jedna. Zero. Pustka. Cisza jak w sali obrad po głosowaniu nad dietami. A szkoda, bo petycja to najprostsze, legalne i skuteczne narzędzie nacisku na władzę. Wystarczy   jeden podpis   — serio, nie trzeba zbierać setek ludzi, nie trzeba robić marszów ani blokować ronda. Jeden podpis i władza musi to przeczytać, odpowiedzieć, a nawet — czasem — coś z tym zrobić. Dla przypomnienia,   w 2024 roku mieszkańcy jeszcze pamiętali, że istnieje coś takiego jak petycja . Wpłynęło ich wtedy pięć. I to nie byle jakich: 1️⃣   Mirosław Żłobiński   chciał, by zmieniono rozkład jazdy Kolejowej ...

Burmistrz Juska wciska hamulec. Koniec eksperymentu

DGR24 od miesięcy waliło w dzwon. Najpierw konkurs na 8 900 zł miesięcznie i plotki, że stanowisko „pisane pod PW”. Wymagania tak skrojone, że młodych twórców z miejsca wyrzucały z kolejki (10 lat doświadczenia, 5 lat w mediach + 3 w administracji), a w tle nazwisko   Pawła Wróblewskiego   oraz pierwsze pytania: po co gminie PR-owiec starej daty, który przegrywa własny PR w Niechlowie podczas wyborów wójta? Link do artykułu:   dgr24.blogspot.com Potem przyszła praktyka i… „nowoczesne zarządzanie” po górowsku:   wewnętrzny Wydział Rozwoju i Komunikacji   +   zewnętrzny operator social mediów za 5 000 zł . Dwa źródła kosztów do tego samego zadania, a rzecznik, który — gdy trzeba mówić —   nie mówi . „Rola rzecznika ogranicza się do unikania odpowiedzi” — drwiliśmy wtedy. Trafione. Link do artykułu:   dgr24.blogspot.com Na potwierdzenie —   „Pięć miesięcy ciszy” . Rzecznik za ok.   8 500 zł/mies.   i ani konferencji, ani wypowiedzi. Ba...

KURATORIUM NIE MA WĄTPLIWOŚCI: TOAST W CZERNINIE BYŁ NIE NA MIEJSCU

Choć w sieci pojawiły się dziesiątki komentarzy bagatelizujących sprawę z Czerniny — w stylu „przecież to tylko sok” czy „temat nadmuchany przez media” —   Kuratorium Oświaty we Wrocławiu nie podziela tego entuzjazmu. O medialnej burzy pisaliśmy TUTAJ. W oficjalnym piśmie rzeczniczka Kuratorium,   Miłosława Bożek , jasno wskazuje, że wydarzenie z 3 października   budzi poważne zastrzeżenia   i zostanie poddane   kontroli. Informacje zostały uznane za na tyle niepokojące, iż pracownicy Kuratorium Oświaty przeprowadzą w szkole kontrolę mającą na celu wyjaśnienie okoliczności wydarzenia. — czytamy w piśmie z Kuratorium. 🍾 Nie, to nie „afera z niczego” To właśnie ten fragment pisma najlepiej pokazuje, że głosy części komentujących, próbujących zrzucić temat na karb „medialnego szumu”,   rozmijają się z rzeczywistością. Jeśli najwyższy organ nadzoru pedagogicznego w województwie kieruje do szkoły   kontrolę , to trudno mówić o „burzy w szklance wody”. Jak ...

CZERNINA W OGNIU INTERNETU. KIELISZKI, DZIECI I OGÓLNOPOLSKA BURZA

To, co zaczęło się jako „niewinny toast za plac zabaw”, dziś ma rangę   ogólnopolskiej afery wychowawczej . Sprawa z Czerniny trafiła już do mediów ogólnopolskich –   TVN24, Radio Eska, Super Express   – i stała się tematem tysięcy komentarzy w sieci. Zdjęcie przedszkolaków z kieliszkami w dłoniach, opublikowane wcześniej na oficjalnym profilu gminy, obiegło internet z prędkością mema. Samorząd zdjęcie po cichu usunął, ale jak to w sieci – raz wrzucone, już nigdy nie znika. 🗣 „Chluśniem, bo usniem”? Internauci bez litości „Honorata Glo”   komentuje: Zdjęcie przedszkolaków z pełnymi kieliszkami w dłoniach trafiło na oficjalny profil gminy. Zostało już usunięte przez samorząd. Gmina się najpierw nie zorientowała, co ma na zdjęciu. Brawo gmina! 😂😎 Może to było przed leżakowaniem i wg zasady ‘chluśniem, bo usniem’ trzeba było dać dzieciom kieliszki... Tomasz Oko   nie przebiera w słowach: Kto wpadł na tak kretyński pomysł? Ręce opadają. Tylu dorosłych, w tym zawo...

Nowy plac zabaw trzeba opić

W dniu 3 października w szkole w  Czerninie odbyło się uroczyste otwarcie nowego placu zabaw — inwestycja długo wyczekiwana, o której gmina z dumą informowała. Ale: zanim dzieci zaczęły zjeżdżać ze zjeżdżalni czy huśtać się, nastąpił moment… toastu. Albo pseudo-toastu. Jak alarmują w wiadomościach do DGR24 rodzice: maluchy, które niedawno nauczyły się chodzić, stały w szeregu, każda trzymając w ręku lampkę, za nimi: pani dyrektorka szkoły, burmistrz oraz przewodniczący rady gminy — i też kieliszek w dłoni. Jak zgłosiła do redakcji nasza czujna czytelniczka pani Ania — zdjęcia opublikowane na stronie gminy same mówią. Tak, może to był bezalkoholowy „szampan” (o ile w ogóle), ale czy to tłumaczy wszystko? Czy faktycznie chodzi o świętowanie inwestycji – czy o formę ukrytego przesłania? Bo jeśli dobry plac zabaw to ważna sprawa, to chyba świętujemy go inaczej niż „drinkiem” w ręku trzylatka. Dlaczego to może być problem Z jednej strony: fajnie że plac zabaw powstał. Ale z drugiej — pokaza...

Nauczycielka z promilami

Funkcjonariusze Wydziału Ruchu Drogowego z Komendy Powiatowej Policji w Górze przeprowadzili w dniach 13 i 17 października akcję „Trzeźwość”. Cel? Wyeliminować z dróg tych, którzy myślą, że kierownica to nie alkomat. Spośród 392 przebadanych kierowców – dwójka „wpadła” po kielichu. Jednym z nich był 32-letni mężczyzna z Czarnoborska, który pomylił motorower z barem na kółkach. Zaledwie dwie godziny później, w Czerninie, policjanci zatrzymali kobietę kierującą samochodem osobowym. Badanie stanu trzeźwości wykazało u niej niemal   1,3 promila alkoholu   w organizmie – czyli więcej niż przeciętne wesele w sobotę, ale jednak trochę za dużo jak na piątkowy wieczór za kierownicą. Dziwne jest to, że policja przy mężczyźnie z Czarnoborska podaje dokładnie jego wiek, w Czerninie tej informacji zabrakło? Dlaczego?  Z ustaleń   DGR24   wynika, że zatrzymaną jest   nauczycielka górowskiej szkoły średniej . Z naszych nieoficjalnych informacji – nie uczy jednak przedmiot...

Górowska strefa parkowania przynosi zysk

Choć kierowcy w Górze często marudzą na parkometry, okazuje się, że te niepozorne metalowe słupki mają się całkiem dobrze. A jeszcze lepiej ma się... kasa gminy. Według danych z 2024 roku   dochód ze strefy płatnego parkowania wyniósł 124 055,64 zł . Z tego: 94 963,41 zł   to klasyczne bilety z parkometrów – czyli codzienne „drobne” od kierowców, 20 640,00 zł   wpłynęło z kart abonamentowych – dla tych, którzy wolą mieć święty spokój, a   8 452,23 zł   to dodatkowe opłaty parkingowe – innymi słowy: mandaty za zapominalstwo. Co ciekawe, utrzymanie całego systemu w 2024 roku kosztowało jedynie   9 237 zł . A więc... interes życia! Wydajesz dziewięć, zarabiasz sto dwadzieścia cztery – kto by tak nie chciał? Wydatki dotyczyły głównie zakupu części do parkometrów, papieru do biletów i drobnej konserwacji. Słowem – techniczne minimum, by maszynki dalej połykały monety i drukowały karteczki. Dla przypomnienia – strefa płatnego parkowania w Górze działa na podstawi...

Po ekolożce czas na „kryzysologa”. Urząd ogłasza kolejny nabór

Urzędowe kadry w ruchu: jeden konkurs się kończy, drugi zaczyna. W Górze szukają specjalisty od kryzysów – i to nie tylko tych politycznych. Ledwo co w Urzędzie Miasta i Gminy w Górze zakończono nabór na pracownika ds. ochrony środowiska, a już na tablicy ogłoszeń wisi kolejne wyzwanie:   szukają pracownika ds. zarządzania kryzysowego . Czyżby w Górze kryzysów było pod dostatkiem? W sumie patrząc na lokalną codzienność – coś w tym może być. Przypomnijmy – w konkursie na specjalistę od ochrony środowiska zwyciężyła   Anna Bodera z Góry , czyli wreszcie ktoś „swój”, a nie importowany z powiatu sąsiedniego. Komisja uznała ją za kompetentną i godną zaufania – to rzadki przypadek, gdy urzędowy konkurs kończy się happy endem na miejscu, a nie w Lesznie. Ale teraz idzie grubsza sprawa. Nowy pracownik ds. zarządzania kryzysowego nie będzie miał lekkiego życia. Do jego obowiązków należeć będzie m.in. koordynacja akcji ratunkowych, aktualizowanie planów kryzysowych i… dystrybucja jodku ...

Ciepło z Góry, kadry z Leszna – gminne stołki idą w świat

Gmina Góra, jako właściciel Zakładu Energetyki Cieplnej, właśnie ogłosiła konkurs na nowego prezesa spółki. Brzmi poważnie – bo to od tej firmy zależy, czy zimą w kaloryferach poleci coś więcej niż echo, a rachunki nie zamienią się w horror. Ale w Górze to nie tylko walka o ciepło. To także klasyczna rozgrywka kadrowa, w której najważniejsze pytanie brzmi:   czy znowu przyjedzie ktoś z Leszna? ZEC zajmuje się tym, co obiecuje nazwa – produkuje i dostarcza ciepło, pilnuje sieci, remontuje, modernizuje, jednym słowem dba, żeby mieszkańcy Góry nie marzli. Brzmi prosto, ale kto zna realia, ten wie: ceny paliw, przepisy środowiskowe, unijne ETS-y i wiecznie dziurawy budżet gminy robią z tej spółki poligon cięższy niż polska energetyka razem wzięta. Prezes to nie figurant, tylko ktoś, kto musi udźwignąć ten cały bałagan. I właśnie dlatego konkurs wygląda jak casting do roli Jamesa Bonda od ciepłownictwa – wykształcenie techniczne albo ekonomiczne, kilka lat w zarządzaniu, znajomość specy...