Niewyobrażalna tragedia rozegrała się 16 października w Górze, gdy 28-letni Jakub G., prowadząc autobus szkolny z 23 dziećmi na pokładzie, zachowywał się w sposób graniczący z obłędem.
Początkowo nic nie zapowiadało dramatu. Jednak w pewnym momencie kierowca zaczął łamać wszelkie zasady bezpieczeństwa: jedną ręką prowadził pojazd, drugą rozmawiał przez telefon, ignorując przerażone głosy pasażerów. Na trasie uderzył w inny samochód, staranował znak drogowy, a finalnie, pędząc na oślep, z impetem wbił się w budynek mieszkalny. Tylko cud sprawił, że nikt nie zginął.
Szokujące ustalenia śledczych
Prokuratura Rejonowa w Głogowie bada sprawę tego niewyobrażalnego aktu szaleństwa.
"Prokurator właściwie wykonał już wszystkie czynności związane z przesłuchaniem świadków" – poinformowała Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Śledztwo wykazało, że Jakub G. nie był pod wpływem alkoholu ani narkotyków. Jednak zgromadzone dowody wskazują na inne, jeszcze bardziej niepokojące czynniki.
"Zgromadzono bogatą dokumentację z leczenia psychiatrycznego tego mężczyzny. W przeszłości leczył się m.in. na depresję. Biegli psychiatrzy po jednorazowym badaniu nie byli w stanie jednoznacznie ocenić jego poczytalności i zawnioskowali o przeprowadzenie obserwacji psychiatrycznej" – dodała prokurator Łukasiewicz.
Siła wyższa w roli kierowcy?
Najbardziej szokujące są jednak zeznania Jakuba G. Przekonywał, że nie działał z własnej woli, lecz z polecenia siły wyższej.
"Takie słowa o charakterze religijnym wypowiadał także, gdy był przesłuchiwany w charakterze podejrzanego. Wskazywał, że polecenie zachowania się w taki sposób, jak to uczynił, otrzymał od siły wyższej" – relacjonuje prokurator Łukasiewicz.
Nie jest to pierwszy przypadek, w którym sprawca powołuje się na wyższe siły. Jednak skala niebezpieczeństwa, jakie stworzył Jakub G., każe postawić pytanie o jego rzeczywisty stan psychiczny.
Obserwacja psychiatryczna rozstrzygnie losy podejrzanego
Na wniosek prokuratora Sąd Okręgowy w Legnicy zarządził obserwację psychiatryczną podejrzanego, która rozpocznie się 5 lutego.
"Wtedy podejrzany będzie pozostawał pod taką obserwacją i dopiero po wydaniu opinii biegłego będziemy mogli stwierdzić, czy był poczytalny, czy nie, albo czy miał ograniczoną poczytalność" – wyjaśniła prokurator Łukasiewicz.
Jakub G. usłyszał już zarzuty umyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, która zagrażała życiu i zdrowiu wielu osób. Przyznał się do winy, ale czy rzeczywiście rozumiał, co robił? Czy to choroba psychiczna była motorem jego działań, czy też rzeczywiście uwierzył, że prowadziła go siła wyższa? Odpowiedzi na te pytania mogą przynieść wyniki badań psychiatrycznych, które zdecydują o dalszych losach mężczyzny.
Ile siana wpakowali żeby mu dragów nie wykryło Ci którzy go znają wiedzą że dzień w dzień latał poroniony i twarde po 1 dniu nie rozpłyną się teraz co nie poczytalny na Boga dzieci wiózł i opiekunkę 1 rok psychiatryka i spowrotem na ulicę .
OdpowiedzUsuń