Przejdź do głównej zawartości

Nowy kierownik? Gmina Góra znów zaskakuje... przewidywalnością!

 

Na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Górze zrobiło się gorąco – i to wcale nie za sprawą pogody, tylko tematów kadrowych w Ośrodku Kultury Fizycznej. Radny Dominik Marzec z KWW Tadeusza Juski nie owijał w bawełnę i otwarcie zapytał dyrektora Macieja Kuchela, czy planuje zatrudnić kolejnego kierownika. Kuchel, z powagą godną stanowiska, potwierdził – tak, planujemy. A kierownik ma się zająć boiskiem w Czerninie, kortami tenisowymi i... "małą infrastrukturą". Cokolwiek to znaczy – może budką z lodami, może tabliczką „Nie deptać trawy”.

Radny nie dawał za wygraną – wyliczył, że taki luksus kadrowy może kosztować podatników około 120 tysięcy złotych rocznie. I słusznie zauważył, że w prywatnej firmie nikt przy zdrowych zmysłach nie zatrudniłby trzech kierowników i dyrektora do zarządzania 21 osobami. No ale przecież to nie prywatna firma, tylko Góra – tu logika często bywa na bezrobociu.

Co ciekawe, mieszkańcy już teraz mówią, że stanowisko podobno szykowane jest dla Jacka Ulmana. Tak przynajmniej twierdzi nasz informator, który – jak sam zaznacza – jest związany ze sprawą „bliżej niż blisko”. Jak zapowiada, jeśli jego podejrzenia i informacje się potwierdzą, zawiadomi odpowiednie organy wymiaru sprawiedliwości, by sprawdziły, czy wszystko odbyło się zgodnie z zasadami uczciwości, przejrzystości i zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Dodaje, że gdyby istniała faktyczna potrzeba to w Czerninie zatrudniono by gospodarza obiektu, a nie kierownika. Byłoby taniej. I rozsądniej.

Ale, jak to mówią, nie pierwsza to taka sytuacja w Górze. Przypomnijmy, że jeszcze zanim zakończyło się zbieranie ofert na naczelnika i rzecznika prasowego burmistrza, wszyscy wiedzieli, że konkurs wygra Paweł Wróblewski - pisano nawet o tym w komentarzach na elce podając inicjały zwycięzcy. No i wygrał. A jego aktywność publiczna... cóż – raczej bliższa jest wróblowi z nazwiska niż orłowi z czynów.

Teraz też słychać wyraźnie – ma być Jacek Ulman. Panie burmistrzu Juska – przecież nie po to mieszkańcy oddali na Pana głosy, żeby zaufanie publiczne rozmieniane było na drobne kadrowe układy.

Czekamy na rozwój wydarzeń. A mieszkańcy – na obiecaną normalność. Oby informacje zawarte w artykule się nie potwierdziły. 



Komentarze

  1. Burmistrzowie się zmieniają. Marynarka jest wieczna. Może potrzebny jest etat kierownika, by szafa zyskała nowe odzienie wierzchnie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Już wiem, Juska jest w układzie z Ireną i to są ich wspólne decyzję.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Gdzie ratunek, tam strach: Mieszkańcy Góry mówią dość!

W odpowiedzi na liczne reakcje naszych czytelników po pierwszej publikacji dotyczącej skandalicznych zachowań lekarza pogotowia ( artykuł po kliknięciu tutaj ), postanowiliśmy kontynuować temat. Głos mieszkańców Góry ukazuje przerażający obraz systematycznych zaniedbań, braku empatii i nieodpowiedzialnego podejścia tego lekarza, który wielokrotnie narażał pacjentów na poważne konsekwencje zdrowotne. "Po ch** tu przyjechałem?" – relacje strażaka Jedna z najbardziej szokujących relacji pochodzi od strażaka, który uczestniczył w interwencji przy wypadku busa. Kierowca prawdopodobnie zasnął za kierownicą, wjeżdżając do głębokiego rowu. Poszkodowany, ważący około 150 kg, był splątany i miał problem z logicznymi odpowiedziami. Gdy na miejsce przyjechała karetka, lekarz wszedł i zapytał pacjenta, co się stało. Gdy ten odpowiedział, że nie wie, lekarz wykrzyknął:  "To po ch*j ja tu przyjechałem?!"  Strażacy byli w szoku, gdy usłyszeli takie słowa od osoby, która powinna być...

„Lekarz” na wyjeździe, czyli gdy ratunek staje się farsą

Kiedyś mówiono, że karetka pogotowia to ostateczna deska ratunku. W przypadku pewnego „doktora” z Góry, wielu mieszkańców uważa, że jest to deska, która tonie razem z pacjentami. Mowa o lekarzu, który, jak wynika z licznych skarg przekazywanych sobie w dyskusjach przy świątecznym stole, zamiast ratować, bagatelizuje życie i zdrowie ludzi, a czasem wręcz kpi z pacjentów. „Dokładnie przez tego lekarza moja mama zmarła”  – pisze na jednym z lokalnych forów Barbara Izdebska. To tylko jedna z wielu historii, które ukazują, że pan doktor ma nie tylko problem z empatią, ale także z elementarnymi standardami etyki lekarskiej. Edyta PB, kolejna mieszkanka Góry, w gorzkich słowach opisuje swoje doświadczenie: „Nie umie podjąć diagnozy, a przy tym obraża pacjentów i rodzinę. Mojej mamie zaproponował przeszczep serca od konia. Kompletny brak etyki lekarskiej. Piszcie ludzie skargi, może wspólnymi siłami coś zdziałamy.” Trudno nie odnieść wrażenia, że opisywany lekarz traktuje swoje obowiązki b...

Informatorzy: podejrzany to ...

Pojawiają się nowe informacje w sprawie sobotniego (14 czerwca) zabójstwa 50-letniego mężczyzny, do którego doszło na ul. Poznańskiej w Górze. Jak ustalił portal DGR24, osobą podejrzewaną o dokonanie ataku jest 33-letni Piotr B. — tak twierdzą niezależni informatorzy, znający kulisy sprawy. Przypomnijmy — do tragedii doszło podczas spotkania towarzyskiego. Według ustaleń policji i prokuratury, między dwoma mężczyznami doszło do ostrej wymiany zdań, po czym 33-latek ugodził 50-latka ostrym narzędziem. Cios okazał się śmiertelny, mimo szybkiej reakcji służb ratunkowych. Sprawca został zatrzymany przez funkcjonariuszy, był pijany — ma zostać przesłuchany po wytrzeźwieniu. Choć policja i prokuratura oficjalnie nie podają jeszcze danych podejrzanego, wiele wskazuje na to, że chodzi o znanego lokalnie Piotra B. – jego nazwisko przewija się wśród świadków i mieszkańców osiedla, gdzie doszło do tragedii. Na ten moment na oficjalnych stronach policji oraz Prokuratury Rejonowej w Głogowie brak s...