Przejdź do głównej zawartości

Czynsze groszowe, długi milionowe. Mieszkania gminne to worek bez dna

Nie dość, że czynsze w lokalach gminnych są skandalicznie niskie (pisaliśmy o tym w piątek), to i tak setki najemców ich nie płacą. Na koniec 2024 roku zaległości z tytułu opłat czynszowych wyniosły ponad 4,6 miliona złotych, a zadłużenie dotyczy aż 350 osób. Średnio daje to ponad 13 tysięcy złotych długu na jednego najemcę.

Miliony w długach, grosze w budżecie

Gmina Góra podejmuje działania, by odzyskać należności: pozwy, egzekucje komornicze, umowy ratalne… Ale efekty są znikome. W 2024 roku udało się odzyskać zaledwie ułamek należności, część zadłużenia umorzono, a wobec niektórych dłużników nie dało się podjąć żadnych działań – bo nie żyją albo... oficjalnie nie mają pracy.

Co więcej – mimo skrajnie niskich czynszów (często poniżej 300 zł miesięcznie), najemcy nie regulują opłat, a gmina – czyli wszyscy mieszkańcy – musi utrzymywać ich mieszkania, remontować wspólne dachy i pokrywać koszty administracyjne.

Dość tego. Trzeba sprzedać te mieszkania.

Utrzymywanie zasobu mieszkaniowego, z którego ogromna część nie przynosi dochodu, tylko generuje koszty i długi, to finansowe samobójstwo gminy. Lokale te powinny trafić na sprzedaż w przetargach, zanim długi wzrosną jeszcze bardziej. Przykład już jest – kilka sprzedanych mieszkań przyniosło dziesiątki tysięcy złotych wpływów. I to bez walki, sądów i eksmisji.

Gmina musi wreszcie zrozumieć, że nie jest organizacją charytatywną, a jej mieszkańcy nie powinni finansować cudzych zaległości. Czynsze na poziomie 2,48 zł za m² to relikt minionej epoki. A niepłacenie nawet tych stawek – to zwyczajne nadużycie.




Komentarze

  1. Niech dłużnicy odpracują zaległości na rzecz gminy

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro są tak wysokie zadłużenia dlaczego gmina nie robi eksmisji?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ops da kasę dla nierobów to po co płacić czynsze ?Zyja bezkarnie

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Gdzie ratunek, tam strach: Mieszkańcy Góry mówią dość!

W odpowiedzi na liczne reakcje naszych czytelników po pierwszej publikacji dotyczącej skandalicznych zachowań lekarza pogotowia ( artykuł po kliknięciu tutaj ), postanowiliśmy kontynuować temat. Głos mieszkańców Góry ukazuje przerażający obraz systematycznych zaniedbań, braku empatii i nieodpowiedzialnego podejścia tego lekarza, który wielokrotnie narażał pacjentów na poważne konsekwencje zdrowotne. "Po ch** tu przyjechałem?" – relacje strażaka Jedna z najbardziej szokujących relacji pochodzi od strażaka, który uczestniczył w interwencji przy wypadku busa. Kierowca prawdopodobnie zasnął za kierownicą, wjeżdżając do głębokiego rowu. Poszkodowany, ważący około 150 kg, był splątany i miał problem z logicznymi odpowiedziami. Gdy na miejsce przyjechała karetka, lekarz wszedł i zapytał pacjenta, co się stało. Gdy ten odpowiedział, że nie wie, lekarz wykrzyknął:  "To po ch*j ja tu przyjechałem?!"  Strażacy byli w szoku, gdy usłyszeli takie słowa od osoby, która powinna być...

„Lekarz” na wyjeździe, czyli gdy ratunek staje się farsą

Kiedyś mówiono, że karetka pogotowia to ostateczna deska ratunku. W przypadku pewnego „doktora” z Góry, wielu mieszkańców uważa, że jest to deska, która tonie razem z pacjentami. Mowa o lekarzu, który, jak wynika z licznych skarg przekazywanych sobie w dyskusjach przy świątecznym stole, zamiast ratować, bagatelizuje życie i zdrowie ludzi, a czasem wręcz kpi z pacjentów. „Dokładnie przez tego lekarza moja mama zmarła”  – pisze na jednym z lokalnych forów Barbara Izdebska. To tylko jedna z wielu historii, które ukazują, że pan doktor ma nie tylko problem z empatią, ale także z elementarnymi standardami etyki lekarskiej. Edyta PB, kolejna mieszkanka Góry, w gorzkich słowach opisuje swoje doświadczenie: „Nie umie podjąć diagnozy, a przy tym obraża pacjentów i rodzinę. Mojej mamie zaproponował przeszczep serca od konia. Kompletny brak etyki lekarskiej. Piszcie ludzie skargi, może wspólnymi siłami coś zdziałamy.” Trudno nie odnieść wrażenia, że opisywany lekarz traktuje swoje obowiązki b...

Informatorzy: podejrzany to ...

Pojawiają się nowe informacje w sprawie sobotniego (14 czerwca) zabójstwa 50-letniego mężczyzny, do którego doszło na ul. Poznańskiej w Górze. Jak ustalił portal DGR24, osobą podejrzewaną o dokonanie ataku jest 33-letni Piotr B. — tak twierdzą niezależni informatorzy, znający kulisy sprawy. Przypomnijmy — do tragedii doszło podczas spotkania towarzyskiego. Według ustaleń policji i prokuratury, między dwoma mężczyznami doszło do ostrej wymiany zdań, po czym 33-latek ugodził 50-latka ostrym narzędziem. Cios okazał się śmiertelny, mimo szybkiej reakcji służb ratunkowych. Sprawca został zatrzymany przez funkcjonariuszy, był pijany — ma zostać przesłuchany po wytrzeźwieniu. Choć policja i prokuratura oficjalnie nie podają jeszcze danych podejrzanego, wiele wskazuje na to, że chodzi o znanego lokalnie Piotra B. – jego nazwisko przewija się wśród świadków i mieszkańców osiedla, gdzie doszło do tragedii. Na ten moment na oficjalnych stronach policji oraz Prokuratury Rejonowej w Głogowie brak s...