Prawie milion złotych. Tyle miała do dyspozycji Gmina Góra w 2024 roku na walkę z alkoholizmem i narkomanią. Konkret? Bomba! Ale jak zwykle – tylko na papierze. Zamiast realnej pomocy, leczenia czy działań z prawdziwego zdarzenia, mieszkańcy otrzymali festiwal pozorów, czyli coś, co urzędnicy opanowali do perfekcji. Zapraszamy na przegląd absurdów, którymi mogłaby się zachwycić sama Bareja.
Zaczynamy od grubej kwoty
Budżet? 931 592,47 zł. Na narkomanię z tej sumy przeznaczono jedynie 29 tysięcy zł. Reszta, czyli ponad 900 tysięcy złotych, miała iść na przeciwdziałanie alkoholizmowi. Ostatecznie wydano… 316 tysięcy. Czyli dwie trzecie pieniędzy przeleżały bezczynnie, być może czekając na lepsze czasy albo bardziej kreatywne pomysły.
Co zrobiono? Szykujcie popcorn.
Najpierw klasyka urzędniczego absurdu: słuchawki bezprzewodowe dla dzieci. Potem czajnik. Potem – naprawdę – lekcje esperanto dla dorosłych. Serio, w 2024 roku, w Górze, publiczne pieniądze przeznaczono na naukę martwego języka wymyślonego w XIX wieku. Czyżby próba kontaktu z galaktyką Andromedy?
Ale to jeszcze nic. Kupiono też naczynia jednorazowe, opłacono abonamenty telefoniczne i szkolenia dla członków Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Efekty? Imponujące – jeśli wierzyć urzędniczym tabelkom. Tylko że w tabelkach nikt jeszcze nie przestał pić.
Terapia? Jak najbardziej. Ale dla systemu
Do komisji wezwano 123 osoby z problemem alkoholowym. Ile z nich zobowiązano sądownie do leczenia? Zero. Dwie wysłano do biegłych – żadna się nie stawiła. I na tym koniec. Pomysł z terapią? Oczywiście – 55 spotkań, 44 uczestników, zaledwie 15 osób ukończyło zajęcia. Reszta? Zapewne "jeszcze kontynuuje". Może w esperanto?
A może wycieczka?
Za publiczne pieniądze sfinansowano m.in. wyjazdy do Małego Cichego i Lichenia. Nazwijmy rzecz po imieniu – alkoholizm w Górze można zwalczać na wycieczce z grillem i modlitwą. To tańsze niż terapia i wygląda lepiej na Facebooku. Do tego kolonie w Milówce – 41 dzieci z rodzin „z problemami” pojechało na wakacje. Czy to pomoc, czy odwracanie wzroku? Każdy sam oceni.
Ile kosztuje profilaktyka?
Sporo. Na przykład 62 tysiące dla stowarzyszenia z Lublina, które zorganizowało kolonie. 23 tysiące – dla Miasta Leszna za opiekę nad bezdomnymi. 6 tysięcy – na czynsz dla punktu informacyjno-konsultacyjnego, 10 tysięcy zł dla parafii w Kłodzie Górowskiej. A gdzie te pieniądze, które miały iść na leczenie? Nadal nie wiemy.
Statystyki robią wrażenie. Ale tylko na papierze.
123 osoby z problemem alkoholowym. Zero informacji o skutecznych zobowiązaniach do leczenia.
112 sprawców przemocy. Leczenie? Tylko „proponowano”.
465 dzieci wysłuchało warsztatów „Debata”. I to ma być zapora przed uzależnieniem?
336 dzieci wzięło udział w warsztatach „W krainie NET”. Coś jak w Disneylandzie, tylko z ulotkami o nałogach.
10 osób z problemem narkotykowym skorzystało z punktu konsultacyjnego. 20 tysięcy złotych, 10 osób. Czyli 2 000 zł na głowę za rozmowę.
Zamiast finału – diagnoza
Góra nie walczy z uzależnieniami. Góra symuluje walkę z uzależnieniami. Za niemałe pieniądze. Problem nie znika, ale wygląda ładnie w raporcie. Można go włożyć do segregatora, odczytać na sesji i uznać: „program zrealizowany”.
A że nikt się nie leczy, nikt nie bierze odpowiedzialności, a przemoc domowa ma się świetnie? To już nie problem urzędników. To problem mieszkańców. I dopóki ci mieszkańcy nie zaczną zadawać pytań, dopóty będą finansować „profilaktykę” w wersji czajnikowej. Z dozą esperanto.
Zgadzam się z tematem walki z problemem alkoholowym. Przeznaczony budżet powinien być wykorzystany właściwie z widocznymi efektami nie tylko na papierze, w statystykach i tabelkach. Nie wiem jak w tym temacie ma się język Esperanto nazwany jako martwy...Jestem zwolennikiem tych zajęć dla dorosłych. Mamy tu wiele zalet. Ćwiczymy pamięć, wymowę, czytanie, śpiewanie a nawet integrację z innymi ludźmi nawet międzynarodowa. Język Esperanto jest kluczem do porozumiewania się że światem dla tych którzy nie czują się dobrze z innym jezykiem powszechnie używanym. Proszę zainteresować się działalnością Klubu Esperanto w Górze I ocenić przydatność tego języka i tych zajęć dla dorosłych a właściwie seniorów z naszego Górowskiego środowiska jak Górowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku przy Domu Kultury w Górze.
OdpowiedzUsuńcóż, może przydałaby się jakaś wymiana doświadczeń z innymi gminami, konsultacje z fundacjami, które mają doświadczenie i mogłyby zaproponować lepsze rozwiązania. zamiast kręcić się co roku z tym samym, byle wydać fundusze. Brakuje w naszym mieście świeżego spojrzenia, nie sprowadza się to do ludzi, tylko do tego żeby liczby się zgadzały. Urząd pracy z corocznych dofinansowań też realizuje non stop to samo. Staże...
OdpowiedzUsuńa moze przydałby sie stały punkt konsultacyjny z prawdziwego zdarzenia, z terapeutą? - jak widać srodki nie sa az tak małe. No ale tu potrzeba chęci a nie "dorobiania sobie problemów" najlepiej na towarzystwo okolic rynku podsumować - piją bo tak im sie podoba - ale jesli z nich któryś zechce zmienić swoje życie to najwyżej w górze może na gałęzi bo pomocy nie dostanie bo nie ma gdzie.
OdpowiedzUsuń