Przejdź do głównej zawartości

AKTUALIZACJA: Rakieta bzdur startuje. Maciej w stanie nieważkości

AKTUALIZACJA:

Otóż zostaliśmy publicznie napiętnowani, że nie przeprosiliśmy. Za co? Za to, że śmieliśmy się z jego teorii o „ustawce” z lotem Polaka w kosmos. Że jak niby, że co – że Hermaszewski był wygenerowany w Paintcie, a NASA to wydział marketingu Coca-Coli? W dodatku – według Macieja – kto wierzy w kosmos, ten „głupi”.

Ale nie, nie zakończyło się na filozoficznych uniesieniach. Teraz sprawa poszła na grubo. Groźba zawiadomienia policji – bo nie przeprosiliśmy. W związku z tym, z głębi serca, z pełnym szacunkiem dla ciężkiej służby górowskich funkcjonariuszy, PRZEPRASZAMY. Przepraszamy tylko i wyłącznie po to, żeby panowie i panie z komendy nie musieli marnować czasu na analizowanie orbit paranoi i pulsujących teorii z Facebooka.

Macieju, nie zabranimy ci wierzyć w to, że rakieta startuje z Zielonej Góry, a Międzynarodowa Stacja Kosmiczna to tak naprawdę dobrze zakamuflowany FoodTruck z kebabem. Ale bądźmy poważni..

Ale teraz już tylko wszechświat, prawda i Facebook Live. Na przemian groźby, wezwania i „sprawy karne” w formie statusów.

Więc, na koniec, jako DGR24 składamy wyrazy skruchy i zrozumienia. Bo wyobraźcie sobie minę dyżurnego, który odbiera zawiadomienie: „Halo, chciałbym zgłosić, że mnie nie przeprosili w internecie!”.

Niech to będzie ostatni raz, gdy sprawa wycieczek międzyplanetarnych wymaga interwencji ziemskich służb. Macieju – jak naprawdę polecisz w kosmos, daj znać. 


ARTYKUŁ:

Niektórym do szczęścia brakuje stabilizacji, pracy i sensownych działań. Innym – wystarczy Facebook i garść teorii z czapy. Maciej Piotr Bogdański, lokalny „kabareciarz”, który bardziej zasłynął z głośnych zapowiedzi eksmisji niż z głośników estradowych, po raz kolejny zaskakuje. I to nie tym, że wreszcie poszedł do roboty. Nie. On poleciał w kosmos. Ale tylko we własnej głowie.

W najnowszym wpisie przekonuje, że lot Polaka w kosmos to… ustawka. Wyreżyserowana jak kiepski film w TV Trwam. I że kto w to wierzy, ten „głupi”. Na koniec zgrabne podsumowanie w stylu godnym osiedlowego Wernyhory: „srać za może”. I to, zdaje się, jedyne, co w tej całej historii trzyma się jeszcze ziemi.

Tymczasem życie na tej planecie nie daje mu taryfy ulgowej – zamiast pakować się do rakiety, powinien raczej pakować kartony. Bo eksmisja, o której było głośno jeszcze kilka miesięcy temu, wciąż wisi w powietrzu jak niedopłacony czynsz.

A przecież jeszcze niedawno transmisje z udziałem Bogdańskiego i jego brata miały zdecydowanie bardziej przyziemny charakter. Kto nie pamięta kultowych momentów? Kostki toaletowe jako temat publicznego monologu, okulary w kształcie penisa (stylówa jak z wieczoru panieńskiego w Pcimiu Dolnym) czy rozbijanie jajek na głowie w geście... nie wiadomo jakim. Może to była próba startu? Tylko zapomniano o rakiecie.

Dziś Maciej zamiast walczyć o swoje cztery kąty, walczy z rzeczywistością. Wciska ludziom, że kosmos to sci-fi, NASA to fake news, a Mirosław Hermaszewski to pewnie hologram zrobiony w Piasecznie.

Nie wiemy, czy ktoś jeszcze go słucha, ale jedno jest pewne – jeśli Maciej Piotr Bogdański faktycznie poleci kiedyś w kosmos, to tylko wtedy, gdy górowski OPS otworzy tam filię, a komornik będzie miał uprawnienia do teleportacji.







Komentarze

  1. Chłopak robi z siebie pośmiewisko zdając się że tego nie wie,redaktor,hahaha,a pracy w koło pełno

    OdpowiedzUsuń
  2. "śmieliśmy się" ???? A co wy z Podlasia ????

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam wrażenie, że ów "dziennikarz" "redaktor" "obserwator życia" z metalowymi pierścionkami na palcach, żyje w swoim osobistym kosmosie dlatego nie wierzy w ten prawdziwy. Pamiętam jak pod blokiem na transmisjach bawili się zabawkami erotycznymi czy wspomnianymi jajkami...jego kreacja na dj'a i te pseudo muzyczne sety - czy ktokolwiek może brać taka osobę na poważnie!? swoją drogą zawsze mnie to zastanawiało: pokój pełny laserów, świateł, mikrofony itp a na czynsz nie ma...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jemu to rakieta nie odleciała, nawet pociąg mu nie odjechał, tylko cały peron 🤣

    OdpowiedzUsuń
  5. Piętami jak robił zbiórkę na sprzęt dj-ski. Napisałem mu wtedy, żeby się za robotę wziął, a nie od ludzi kasę wyciąga. Nic nie robi całymi latami, budzi się dopiero wieczorem, śniadanie je na kolację. Potem wypisywał spłakany, że ludzie go hejtują i on nie chce prowadzić żadnego radia. Skończył z radio Gaga, nawet stal przed pocztą i płakał na filmie, że właśnie idzie wysłać rezygnację z nadawania radia chyba do krajowej rady radiofonii (na radia internetowe nie trzeba zgody, tym bardziej na wieczorne transmisje na Fejsie 🤣). To wszystko było moją zasługą. Niestety, jakiś czas temu powrócił

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Gdzie ratunek, tam strach: Mieszkańcy Góry mówią dość!

W odpowiedzi na liczne reakcje naszych czytelników po pierwszej publikacji dotyczącej skandalicznych zachowań lekarza pogotowia ( artykuł po kliknięciu tutaj ), postanowiliśmy kontynuować temat. Głos mieszkańców Góry ukazuje przerażający obraz systematycznych zaniedbań, braku empatii i nieodpowiedzialnego podejścia tego lekarza, który wielokrotnie narażał pacjentów na poważne konsekwencje zdrowotne. "Po ch** tu przyjechałem?" – relacje strażaka Jedna z najbardziej szokujących relacji pochodzi od strażaka, który uczestniczył w interwencji przy wypadku busa. Kierowca prawdopodobnie zasnął za kierownicą, wjeżdżając do głębokiego rowu. Poszkodowany, ważący około 150 kg, był splątany i miał problem z logicznymi odpowiedziami. Gdy na miejsce przyjechała karetka, lekarz wszedł i zapytał pacjenta, co się stało. Gdy ten odpowiedział, że nie wie, lekarz wykrzyknął:  "To po ch*j ja tu przyjechałem?!"  Strażacy byli w szoku, gdy usłyszeli takie słowa od osoby, która powinna być...

„Lekarz” na wyjeździe, czyli gdy ratunek staje się farsą

Kiedyś mówiono, że karetka pogotowia to ostateczna deska ratunku. W przypadku pewnego „doktora” z Góry, wielu mieszkańców uważa, że jest to deska, która tonie razem z pacjentami. Mowa o lekarzu, który, jak wynika z licznych skarg przekazywanych sobie w dyskusjach przy świątecznym stole, zamiast ratować, bagatelizuje życie i zdrowie ludzi, a czasem wręcz kpi z pacjentów. „Dokładnie przez tego lekarza moja mama zmarła”  – pisze na jednym z lokalnych forów Barbara Izdebska. To tylko jedna z wielu historii, które ukazują, że pan doktor ma nie tylko problem z empatią, ale także z elementarnymi standardami etyki lekarskiej. Edyta PB, kolejna mieszkanka Góry, w gorzkich słowach opisuje swoje doświadczenie: „Nie umie podjąć diagnozy, a przy tym obraża pacjentów i rodzinę. Mojej mamie zaproponował przeszczep serca od konia. Kompletny brak etyki lekarskiej. Piszcie ludzie skargi, może wspólnymi siłami coś zdziałamy.” Trudno nie odnieść wrażenia, że opisywany lekarz traktuje swoje obowiązki b...

Informatorzy: podejrzany to ...

Pojawiają się nowe informacje w sprawie sobotniego (14 czerwca) zabójstwa 50-letniego mężczyzny, do którego doszło na ul. Poznańskiej w Górze. Jak ustalił portal DGR24, osobą podejrzewaną o dokonanie ataku jest 33-letni Piotr B. — tak twierdzą niezależni informatorzy, znający kulisy sprawy. Przypomnijmy — do tragedii doszło podczas spotkania towarzyskiego. Według ustaleń policji i prokuratury, między dwoma mężczyznami doszło do ostrej wymiany zdań, po czym 33-latek ugodził 50-latka ostrym narzędziem. Cios okazał się śmiertelny, mimo szybkiej reakcji służb ratunkowych. Sprawca został zatrzymany przez funkcjonariuszy, był pijany — ma zostać przesłuchany po wytrzeźwieniu. Choć policja i prokuratura oficjalnie nie podają jeszcze danych podejrzanego, wiele wskazuje na to, że chodzi o znanego lokalnie Piotra B. – jego nazwisko przewija się wśród świadków i mieszkańców osiedla, gdzie doszło do tragedii. Na ten moment na oficjalnych stronach policji oraz Prokuratury Rejonowej w Głogowie brak s...