Weźmy choćby sprawę lodowiska – tego, co to działać nie działa, a działać nie będzie. Problem został opisany dwa tygodnie temu na DGR24, a my, dla formalności, zapytaliśmy gminę o komentarz. 22 listopada 2024 r. pytanie zawisło na stronie internetowej jak samotny balonik na weselu... i do dziś ani widu, ani słychu. Przypadek? A może nowy sport urzędników: ignorowanie wniosków?
Nieprzypadkowe jest za to to, że górowskie lodowisko idealnie obrazuje stan naszych finansów: pieniędzy nie mamy jak lodu, ale jak błota pośniegowego. Czy zakup tego lodowego bubla pachnie sprzeniewierzeniem? Być może. Sprawę należałoby zbadać, o ile znajdzie się ktoś z odwagą większą niż wiatr pod noskiem łyżwiarskim.
A póki co, górowianie, którzy marzą o ślizganiu, muszą jechać do Leszna albo Wschowy. Tam zrobią zakupy, zjedzą coś pysznego, a podatek zasili kasę tych gmin. Góra zyskała lodowisko widmo, a straciła pieniądze i podatki. Cóż, najwyraźniej to jedyny "ślizg" w tej sprawie.
wyobraźcie sobie takiego Iskrę na łyżwach hihihi
OdpowiedzUsuńTo smutne, skoro tak faktycznie wygląda komunikacja z mieszkańcami. A czas powinien być na zaprezentowane swoich umiejętności i profesjonalizmu. Zwłaszcza na starcie. Chyba, że pensja za mała. A temat lodowiska bardzo ciekawy. Przykładów pewnie będzie dużo związanych z takimi inwestycjami i ich wykorzystywaniem przez mieszkańców. W niedalekiej Wschowie przed samym ratuszem w lecie jest rozkładany plac zabaw dla dzieci, a zimą od paru już lat lodowisko. Czyli reasumując można rozłożyć i złożyć po sezonie, by w kolejnym rozłożyć. Więc jak to będzie wyglądało u nas? Pytanie do rzecznika Burmistrza Góry.
OdpowiedzUsuń