Przejdź do głównej zawartości

Kibic w natarciu, rozum w odwrocie

Na amfiteatrze w Górze, miejscu, gdzie powinno się rozkładać kocyki, odpalać popcorn i chłonąć kulturę, ktoś postanowił zostawić swój „artystyczny” ślad. Tyle że to nie Banksy. To raczej Bęc-ski. Na kamiennej ściance pojawił się napis „ZL” – Zagłębie Lubin – otoczony barwami w stylu „dziecko wpadło do farb”. Pomarańczowy, biały, zielony. Jakby ktoś próbował odtworzyć flagę Indii, ale bez mapy, wiedzy i mózgu.

Do kompletu domalowane zostały belki konstrukcji w tych samych kolorach – pomarańczowy, biały, zielony. I tu pytanie: czy to kibice Zagłębia, czy może fani marchewki, mleka i groszku? Bo proporcje i estetyka wskazują raczej na kuchnię polową niż stadion.

Wielka piłkarska sztuka? Raczej wielki przypał.

Wandalizm ten prezentuje klasyczny przykład „twórczości” kibica bez smykałki: zero kompozycji, zero talentu, a przede wszystkim zero wyobraźni. Ale pełne serce... do farby w sprayu. I jeszcze więcej buty w braku szacunku do wspólnej przestrzeni.

Wielka szkoda, że w Górze zamiast muralu z prawdziwego zdarzenia mamy kibicowski bazgroł jak z klopa na stacji PKP.

Czy naprawdę aż tak boli was, że nikt nie chciał słuchać waszych „ultrasowych” wierszy w szkole, że teraz musicie się wyżywać na murach?

Dla przypomnienia: to miejsce publiczne. Nie prywatny sektor kibola z Lubina.

Może następnym razem, zamiast marnować spray na wypociny, zapiszcie się na kurs malowania po numerkach. Albo jeszcze lepiej – kurs szacunku do wspólnej przestrzeni.


Fotografia nadesłana.


Komentarze

  1. Nie musisz pindo jeździć po ZL, ale chłopaki defakto wybrali źle miejsce do wrzucania , to mogę przyznać .

    OdpowiedzUsuń
  2. Śląsk Wrocław ma lepsze barwy

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam wielką bekę z kibiców takiego typu. To jakby się fani skoków narciarskich pomiędzy sobą pobili, bo jeden lubi Stocha, a drugi Małysza 🤣

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Gdzie ratunek, tam strach: Mieszkańcy Góry mówią dość!

W odpowiedzi na liczne reakcje naszych czytelników po pierwszej publikacji dotyczącej skandalicznych zachowań lekarza pogotowia ( artykuł po kliknięciu tutaj ), postanowiliśmy kontynuować temat. Głos mieszkańców Góry ukazuje przerażający obraz systematycznych zaniedbań, braku empatii i nieodpowiedzialnego podejścia tego lekarza, który wielokrotnie narażał pacjentów na poważne konsekwencje zdrowotne. "Po ch** tu przyjechałem?" – relacje strażaka Jedna z najbardziej szokujących relacji pochodzi od strażaka, który uczestniczył w interwencji przy wypadku busa. Kierowca prawdopodobnie zasnął za kierownicą, wjeżdżając do głębokiego rowu. Poszkodowany, ważący około 150 kg, był splątany i miał problem z logicznymi odpowiedziami. Gdy na miejsce przyjechała karetka, lekarz wszedł i zapytał pacjenta, co się stało. Gdy ten odpowiedział, że nie wie, lekarz wykrzyknął:  "To po ch*j ja tu przyjechałem?!"  Strażacy byli w szoku, gdy usłyszeli takie słowa od osoby, która powinna być...

„Lekarz” na wyjeździe, czyli gdy ratunek staje się farsą

Kiedyś mówiono, że karetka pogotowia to ostateczna deska ratunku. W przypadku pewnego „doktora” z Góry, wielu mieszkańców uważa, że jest to deska, która tonie razem z pacjentami. Mowa o lekarzu, który, jak wynika z licznych skarg przekazywanych sobie w dyskusjach przy świątecznym stole, zamiast ratować, bagatelizuje życie i zdrowie ludzi, a czasem wręcz kpi z pacjentów. „Dokładnie przez tego lekarza moja mama zmarła”  – pisze na jednym z lokalnych forów Barbara Izdebska. To tylko jedna z wielu historii, które ukazują, że pan doktor ma nie tylko problem z empatią, ale także z elementarnymi standardami etyki lekarskiej. Edyta PB, kolejna mieszkanka Góry, w gorzkich słowach opisuje swoje doświadczenie: „Nie umie podjąć diagnozy, a przy tym obraża pacjentów i rodzinę. Mojej mamie zaproponował przeszczep serca od konia. Kompletny brak etyki lekarskiej. Piszcie ludzie skargi, może wspólnymi siłami coś zdziałamy.” Trudno nie odnieść wrażenia, że opisywany lekarz traktuje swoje obowiązki b...

Informatorzy: podejrzany to ...

Pojawiają się nowe informacje w sprawie sobotniego (14 czerwca) zabójstwa 50-letniego mężczyzny, do którego doszło na ul. Poznańskiej w Górze. Jak ustalił portal DGR24, osobą podejrzewaną o dokonanie ataku jest 33-letni Piotr B. — tak twierdzą niezależni informatorzy, znający kulisy sprawy. Przypomnijmy — do tragedii doszło podczas spotkania towarzyskiego. Według ustaleń policji i prokuratury, między dwoma mężczyznami doszło do ostrej wymiany zdań, po czym 33-latek ugodził 50-latka ostrym narzędziem. Cios okazał się śmiertelny, mimo szybkiej reakcji służb ratunkowych. Sprawca został zatrzymany przez funkcjonariuszy, był pijany — ma zostać przesłuchany po wytrzeźwieniu. Choć policja i prokuratura oficjalnie nie podają jeszcze danych podejrzanego, wiele wskazuje na to, że chodzi o znanego lokalnie Piotra B. – jego nazwisko przewija się wśród świadków i mieszkańców osiedla, gdzie doszło do tragedii. Na ten moment na oficjalnych stronach policji oraz Prokuratury Rejonowej w Głogowie brak s...