Góra, 17 kwietnia 2025 – W jednym z niepozornych mieszkań niedaleko PKS rozegrała się tragedia, która wstrząsnęła lokalną społecznością. Odcięci od świata, chorzy i bez wsparcia – tak wyglądały ostatnie dni życia starszego małżeństwa, którego ciała znaleziono dopiero wtedy, gdy sąsiedzi zaniepokoili się ciszą. Cisza, która trwała zbyt długo.
To sąsiedzi, zaniepokojeni brakiem jakiejkolwiek aktywności ze strony pary, wezwali służby. Gdy policja wkroczyła do mieszkania – było już za późno. Ciała 70-letniego mężczyzny i jego 64-letniej żony leżały w mieszkaniu. Śmierć przyszła po nich po cichu. Ale czy naprawdę nikt jej nie widział?
Sekcji nie będzie – i pytań też nie?
Choć wstępne ustalenia mówią o zgonie z przyczyn naturalnych, a para miała mieć poważne problemy zdrowotne, prokurator zdecydował o odstąpieniu od sekcji zwłok. To budzi kontrowersje – czy w XXI wieku, w cywilizowanym kraju, można zrezygnować z tak podstawowej procedury przy podwójnym zgonie w mieszkaniu? Czy wystarczy stwierdzenie: „byli chorzy”? Czy nie powinno się z całą stanowczością wykluczyć wszelkich innych przyczyn? Czy naprawdę wszystko jest takie jasne? To pytanie, które zadaje dziś wiele osób. Widocznie służby mają więcej informacji, których nie można ujawnić opinii publicznej.
Zapomniani przez system?
Według sąsiadów, małżeństwo od dawna zmagało się z problemami zdrowotnymi i – jak się okazuje – żyło bardzo skromnie. Czy ktoś zapukał do ich drzwi?
Śmierć w samotności to nie tylko dramat indywidualny – to oskarżenie rzucone całemu społeczeństwu. Gdzie byliśmy, kiedy ta para potrzebowała pomocy? Dlaczego dopiero po ich śmierci zaczęliśmy mówić o ich istnieniu?
Milczące mieszkanie, głośne pytania
To nie jest zwykła tragedia. To alarm, który powinien obudzić w nas wrażliwość i zmusić do działania. Ile jeszcze takich mieszkań kryje podobne dramaty? Ile osób odchodzi po cichu, zapomnianych i ignorowanych?
W mieście takim jak Góra – małym, gdzie "wszyscy się znają" – taka śmierć powinna wstrząsnąć sumieniem każdego z nas.
W ops wszystkie Panie ostrzeżone jak na studniówkę pijąc kawę i czekając na petenta. Może jakieś czasem pisma do osób starszych zostaną wysłane z numerem tel. Czy ktoś potrzebuje pomocy?
OdpowiedzUsuńWidać, że osobą pisząca artykuł nie odrobiła lekcji, wypowiedź oparta na plotkach i tego co mówią ludzie na mieście.Na myśl przychodzi tylko jedno, „Mowa jest srebrem a milczenie złotem”
OdpowiedzUsuńPiszacy te nieprawdziwe slowa i zdania jest po prostu podly! Caly czas mieszkancy klatki jak i wszyscy mieszkancy tego bloku interesowali sie zyciem i stanem zdrowia Panstwa Z. w przeszlosci nauczyciela :angielskiego , polskiego i bibliotekarstwa. Swiadczono im drobne pomocowe sprawy,pomagano w roznych zyciowych sprawach typu np. zakupy itp.
Usuńto byli jeszcze stosunkowo mlodzi ludzie ,emeryci sprawni ;fizycznie i intelektualnie! Pan Tadeusz robil samodzielnie zakupy,pranie,jezdil np. z Zona do lekarzy takze we Wroclawiu ,Lesznie i Zielonej Gorze .Pan Tadeusz pisal i wydawal ksiazki,pisal teksty i tlumaczenia! Mieli doroslych usamodzielnionych synow mieszkajacych w Lesznie czy tez we Wroclawiu ktorzy tez interesowali sie Rodzicami i ich potrzebami. To dzieki temu ,ze sasiedzi zauwazyli ich Panstwo Z. nie wystawili kartki z informacja o stanie wody zaniepokojeni dostali sie do mieszkania Panstwa Z. i to oni pierwsi znalezli ich martwych..... Wiec niech ktos kto nie zna realiow i podstawowych faktow nie wypisuje takich podlych ,obrazajacych sasiadow tekstow! Jestem ciekaw czy piszacy dzien w dzien wlazi z buciorami w zycie swoich sasiadow i co kilka chwil wlazi do ich mieszkan?! I podkreslam oprocz tego Panstwo Z. maja dwoch synow,ktorzy INTERESOWALI sie zyciem Rodzicow. Piszacy powinien przeprosic sasiadow zmarlej pary i przestac obrazac ludzi !To co zrobiles jest zwykla podloscia!
Czy jakoś z sąsiadów wie co się stało? Nie mogę tego pojąć, p.Tadeusz był bardzo ważna osobą w moim młodzieńczym życiu. Chorowali? Nie mieści mi się w głowie ogrom tej tragedii
UsuńJak można umrzeć tego samego dnia naturalnie?
OdpowiedzUsuń